środa, 8 grudnia 2021

Helen Thomson "Nie do pomyślenia" - recenzja

                                                   
Kolejna znakomita i ze swadą napisana książka za mną - tym razem z pogranicza neurobiologii i psychologii. Cytując neurobiolożkę i dziennikarkę "New Scientist" Helen Thomson "Oliver Sacks [znany i powszechnie szanowany neuronaukowiec] stwierdził kiedyś, że by naprawdę dobrze zrozumieć inną osobę, należy skupić się na uważnej i cichej obserwacji jej życia, myślenia, codzienności." Oj tak, absolutna prawda. I tak też postępuje Helen Thomson obserwując anormalne przypadki i rozmawiając z bohaterami niniejszej książki, czyli z ludźmi, których mózgi działają inaczej wskutek rozmaitych, stosunkowo rzadkich zaburzeń neurologicznych/psychicznych. Ludźmi, których osobowość diametralnie się zmieniła wskutek neurologicznego urazu czy choroby np. Alzheimera bądź udaru. Spotyka się z nimi w ich domach czy ulubionych restauracjach i po prostu zadaje im ciekawe pytania i uważnie słucha, gdy opowiadają o trapiących ich umysły dziwnych schorzeniach.

Komu Helen poświęca między innymi uwagę? Geniuszom autobiograficznej pamięci takimi jak Bob, którzy pamiętają z doskonałą dokładnością praktycznie każdy dzień z ich przeszłego życia. Sharon, która gubi się we własnym domu (rozwojowa dezorientacja topograficzna, zaburzenie pamięci przestrzennej). Rubenowi, który jest synestetykiem (dziwaczne postrzeganie świata zwane synestezją) i dostrzega aureole. Tommy'emu, któremu wskutek uszkodzenia mózgu diametralnie odmieniła się osobowość (z kryminalisty z mroczną przeszłością stał się empatycznym wrażliwcem, który nie skrzywdzi nawet muchy). Sylvii, emerytowanej nauczycielce matematyki, która żyje w świecie ciągłych halucynacji muzycznych. Matarowi, który cierpi na niezwykle rzadkie schorzenie zwane lykantropią (likantropia kliniczna) i wierzy, że jest tygrysem (przywołana tutaj zostaje także postać historycznego wilkołaka Jeana Greniera). Louise, która cierpi na tzw. zespół DD (depersonalizacji-derealizacji), który charakteryzuje się odłączeniem od świata zewnętrznego i wewnętrznego, odcięciem się, samotniczą egzystencją w świecie odrealnionym, nierzeczywistym. Grahamowi, który cierpi na zespół Cotarda, czyli schorzenie charakteryzujące się tym, że pacjent uważa, że jest martwy, czuje, że się rozkłada, ale nie popełnia samobójstwa, gdyż po co ma się zabijać, skoro nie żyje. Joelowi, synestetykowi, który wyraziście odczuwa ból osób z jego otoczenia i żeby było bardziej groteskowo pracuje jako lekarz, a wieczorami ogląda horrory i thrillery, by zredukować intensywność tych odczuć, doznań.

Sporo ciekawych spostrzeżeń neurobiologicznych i nie tylko np. o korzyści czerwonego ubioru na randce, ciekawe opisy eksperymentów neurologicznych i mniej lub bardziej znanych w neurobiologii przypadków (Mademoiselle X w przypadku zespołu Cotarda, Phineas Gage). Prostowane są także pewne mocno zakorzenione mity o ludzkim mózgu (lewa i prawa półkula mózgu oraz ich odmienne funkcje). Po przeczytaniu książki warto zadać sobie kilka ważkich pytań np. kim jesteśmy? Czy istnieje wolna wola? Czym jest świadomość? 

"Staram się jak najwięcej myśleć o innych ludziach i doceniać spędzony z nimi czas, bo jeśli kiedyś ich nie będzie, mnie pozostaną wspomnienia." - Bob.

"Nasza rzeczywistość to zaledwie kontrolowana halucynacja, trzymana za uzdę przez nasze zmysły".

Polecam gorąco. Kawałek muzyczny jako muzyczne tło do lektury. Plus "Krzyk" (1910) Edwarda Muncha.

https://www.youtube.com/watch?v=q8pq_6AZ80w

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz