sobota, 11 marca 2023

Mindrot i Disembowelment: nowe nabytki płytowe

                                                               

10 marca udałem się na giełdę płyt CD i winyli, by sprawdzić czy uda mi się nabyć jakieś poszukiwane CD. Rzadko chodzę na giełdę, gdyż często po zawyżonych cenach są tam sprzedawane płyty CD, które są używane (co widać po rysach na powierzchni CD). Jednak wczoraj złamałem zasadę i wróciłem do domu z dwoma albumami, na które od dłuższego czasu polowałem. 

Mindrot "Dawning" (1995) - Mindrot to zespół, który zgasł stanowczo zbyt szybko. Dwa wyśmienite, wydane przez Relapse albumy "Dawning" (1995) i "Soul" (1998) i finito - zwłaszcza ten drugi ciężko zdobyć na CD, pierwszy jakoś się udało. Death doom Mindrot jest dość specyficzn i mocno katartyczny. To w zasadzie kulminacja licznych negatywnych emocji: gniew, nienawiść, smutek, żałoba. "Dawning" to zarazem dość intrygująca mieszanina: masywny doom death metal jak np. w "Forlorn", ale też wpływy rocka gotyckiego, thrash metalu i hardcore'a ("Withersoul") oraz trochę sampli. Kocham z tego albumu szczególnie "Burden" i "Across Vast Oceans" - co za duszny klimat, co za wokale Adriena Lerouxa! Wykapany Carl McCoy z Fields of the Nephilim! Ciarki na plecach, zwłaszcza przy moim ulubionym "Across Vast Oceans".

Lata 90-te w USA to wiele wspaniałego doom death metalu i funeral doom metalu np. Evoken, Ceremonium, Thorns of the Carrion, Morgion czy Dusk.
 
Do odsłuchu poruszający "Across Vast Oceans":
 
 
Disembowlement "Transcendence into the Peripheral" (1993) - Całkowicie subiektywnie to jeden z moich ulubionych albumów metalowych w ogóle. I jak na rok powstania nadal brzmi masywnie i brutalnie. Disembowelment z wprawą połączyli potężny i apokaliptyczny doom death z death metalem, a nawet grindem jak np. w "Excoriate". Dużo miażdżących zwolnień, grobowa atmosfera i trochę etnicznych wpływów Dead Can Dance czy oniryzmu Slowdive jak np. w "Your Prophetic Throne of Ivory" czy w delikatnym "Nightside of Eden" z kobiecym głosem (jaki to kontrast z brutalnym "Excoriate"). Z kolei "A Burial at Ornans" to kwintesencja funeral doom metalu, w którym jak wiadomo dominuje ultra-wolne tempo. Ogromny plus za pełną mistycyzmu, ezoteryczną warstwę liryczną.Widać, że Australijczycy chcieli się wyróżnić na scenie metalowej, zostawić na niej trwalszy ślad.
 
Na początku lat 90-tych tworzyły już takie zespoły doom metalowe jak Paradise Lost, Skepticism, My Dying Bride, Winter, Cathedral, Thergothon czy Funeral, ale chyba jedynie "From the Shadows" Unholy dorównywał w 1993 roku debiutowi Disembowelment pod kątem mrocznej i intensywnej brutalności. Cieszę się, że nabyłem dwupłytową kompilację Relapse z tym albumem, bo polowałem na nią od dawna. 


Wczoraj wydarzyło się coś przykrego blisko mojego miejsca zamieszkania. Wieczorem pod jednym z mostów drogowych (Mieszka I), do którego mam pieszo 5 minut drogi znaleziono zwłoki kobiety. Na miejscu pojawili się policjanci, prokuratura oraz lekarz, który po dokonaniu oględzin zwłok stwierdził brak działania osób trzecich. Czy zatem samobójstwo? Być może. Póki co nieznana pozostaje przyczyna śmierci tej kobiety ani jej tożsamość (kobieta pozostaje bezimienna). Jednak takie sytuacje także mnie dotykają, bo człowiek się zastanawia:co się tam pod osłoną mroku wydarzyło i kim była ta osoba? Jeśli to było samobójstwo, co można było zrobić, by do niego nie doszło? 

W Polsce nie jest dobrze, jeśli chodzi o samobójstwa. Rośnie chociażby liczba prób samobójczych dzieci i nastolatków. Ostatnio (zapewne pod wpływem nagonki prawicowych mediów) samobójstwo popełnił 15-letni Mikołaj, syn posłanki Małgorzaty Filiks. Polska według danych na zwjr.pl znajduje się na 18 miejscu pod kątem wskaźnika liczby samobójstw - za m.in. Koreą Południową, Litwą, Słowenią, Belgią, Łotwą, Węgrami czy Japonią. To nie jest kraj, w którym zdrowie psychiczne jego obywateli jest traktowane poważnie, priorytetowo. Cóż, 'uroki' życia w kraju rządzonym przez quasi-autokratyczny rząd. Tak czy owak uważam, że liczba samobójstw w Polsce pozostaje niedoszacowana. 
 
Często mijamy wiele dzikich niedostępnych miejsc nie zastanawiając się nad tym czy aby nie doszło w nich do jakiejś jednostkowej tragedii. W końcu każda przedwczesna śmierć (nawet naturalna) to czyjaś tragedia. Jednakże to betonowe przęsło chyba już zawsze będzie kojarzyło mi się ze śmiercią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz