niedziela, 31 lipca 2016

Bolków: Opuszczona garbarnia i młyn



















W związku z tym że od trzech lat pojawiam się na festiwalu Castle Party w Bolkowie regularnie tym razem w ramach wolnego czasu postanowiłem poszwendać się po tamtejszej opuszczonym młynie i garbarni. Planu nie udało się zrealizować w 100 procentach, gdyż dostęp do części budynków przy ścieżce był utrudniony (zalane piwnice, dziura na górce zamkowej załatana, zardzewiały drut kolczasty na ogrodzeniu). Teoretycznie wszędzie da się wejść, ale w UE kieruję się zasadą nic na siłę - skoro nie ma dostępu to nie będę kombinował niszcząc ogrodzenie i przyczyniając się do dalszej dewastacji. Nie o to wszak chodzi. Opuszczone miejsca powinien dewastować upływający czas, a nie ludzie. Niestety zawsze to ludzie jako pierwsi rozgrabiają, dewastują, palą i zaśmiecają niszczejące konstrukcje. Zazwyczaj są to miejscowi, ale nie tylko. Tak czy owak z godzinnej eksploracji jestem dość zadowolony. Obiekt przy ulicy Jeleniogórskiej (zapewne stary młyn) bardzo zdewastowany i częściowo spalony - w dolnych partiach istne śmietnisko. Nieco lepiej wyglądają piętra, ale trzeba uważać na dziury w podłodze i stąpać ostrożnie. Ostatnie piętro to nieco ryzykowne chodzenie po starych deskach. Drugiego obiektu przy ścieżce i starej chaty nie eksplorowałem - może za rok w ramach Castle Party 2017. W Bolkowie znajdują się także opuszczony hotel (nie eksplorowałem) oraz zamek Świny (byłem i robiłem tam zdjęcia kilka lat temu).

Zdjęć na własny użytek zrobiłem około setki - to tylko niewielki ich wycinek.

poniedziałek, 25 lipca 2016

Masakra w Tsukui Yamauri Garden/ Ewa Tylman odnaleziona















Dwa niusy z rana. Wczoraj o godzinie 19.30 z Warty w Czerwonaku wyłowiono zwłoki zaginionej Ewy Tylman. Ciało było w stanie daleko posuniętego rozkładu, bardzo nabrzmiałe. Poznańska policja twierdzi że to zaginiona w nocy z 22 na 23 listopada 2015 roku Ewa, na co wskazują jej ubiór, buty, klucze do mieszkania oraz znalezione przy niej dokumenty (karta płatnicza z jej nazwiskiem). W zakładzie medycyny sądowej ma zostać przeprowadzona sekcja zwłok. Ciało Ewy mogło wypłynąć spod wody wskutek fal powstałych po przepłynięciu barek z wielotonowym ładunkiem na pokładach. Adam Z. wciąż przebywa w areszcie.

http://poznan.wyborcza.pl/poznan/1,36037,20453037,sledczy-nieoficjalnie-mamy-karte-klucze-i-torebke-ewy-tylman.html#TRNajCzytSST

Ostatnio nie ma dnia gdy nie dochodzi do jakiegoś zamachu terrorystycznego, brutalnego morderstwa czy masowego mordu. Tym razem niepokojące informacje dochodzą z Japonii. W placówce dla niepełnosprawnych Tsukui Yamauri Garden (prefektura Kanagawa, Sagamihara na zachód od Tokio) jej 26-letni eks-pracownik Satoshi Uematsu zabija nożem 19 osób niepełnosprawnych i rani 26+. Potem sam zgłasza się na policję mówiąc "Ja to zrobiłem. Niepełnosprawni muszą zniknąć." Przy sobie ma torbę z trzema nożami kuchennymi, jednym okrwawionym. Ubrany jest w czarną koszulkę i czarne spodnie. Mężczyzna został zwolniony z placówki w lutym i nie mógł się z tym pogodzić. Zabijał ofiary w wieku od 19 do 70 lat, zamordował nożem 9 kobiet i 10 mężczyzn. O godzinie 2.10 w nocy włamał się do budynku wybijając szybę w oknie, związał opiekunów, zabrał im klucze i zaczął krążyć po salach i pokojach z nożami dźgając niepełnosprawnych m.in. w szyje. Wyszło na jaw że Satoshi w lutym 2016 roku wysłał list do prawnika w Tokio, w którym chciał przedyskutować eliminację osób niepełnosprawnych w drodze eutanazji. W liście napisał między innymi "Marzę o świecie, w którym niepełnosprawni będą mogli umrzeć w spokoju. Zrealizuję plan bez krzywdzenia obsługi i zgłoszę się na policję po zabiciu niepełnosprawnych."

Japonia jest w miarę bezpiecznym krajem, ale czasem dochodzi tam do ataków nożowników. Przykładowo 8 czerwca 2001 roku 37-letni Mamoru Tokuma zabija kuchennym nożem 8 dzieci i rani 15 w szkole podstawowej Ikeda. Sprawcę powieszono w 2004 roku. Innym znanym przykładem ataku nożownika w Japonii jest tzw. masakra w Akihabara z 8 czerwca 2008 roku. 25-letni Tomohiro Katō wjechał ciężarówką Isuzu w tłum zabijając trzy osoby i raniąc dwie, po czym zadźgał sztyletem cztery osoby i zranił osiem. Katō obawiał się że zostanie zwolniony z pracy po sprzeczce ze współpracownikami. Narzekał też na brak dziewczyny, że jest ignorowany i nie ma przyjaciół. Został uznany za przypadek Hikikomori, czyli wycofania się ze społeczeństwa.

https://www.youtube.com/watch?time_continue=8&v=yywYfz0_ph0

W maju 2016 roku popowa gwiazda Mayu Tomita została dźgnięta nożem w szyję i klatkę piersiową przez 27-letniego psycho-fana Tomohiro Iwazaki, po tym jak odmówiła przyjęcia od niego upominku. Dziewczyna odzyskała przytomność po dwóch tygodniach. Iwazaki skarżył się że Tomita odsyłała mu upominki, które chciał jej dać np. zegarek.

Plan Satoshi Uematsu (tłumaczenie z angielskiego - fragmenty): "Zostanie zrealizowany w trakcie nocnej zmiany, gdy obsługi jest mało. Celem będą dwa ośrodki, w których rezyduje wiele osób niepełnosprawnych. Obsługa zostanie związana kablem, aby nie mogła się poruszyć i nawiązać z nikim kontaktu. Akt zostanie dokonany błyskawicznie i bez krzywdzenia obsługi. Po zabiciu 260 osób w obu ośrodkach zgłoszę się na policję."

I nikt tego listu nie potraktował poważnie???

http://www.japantoday.com/category/crime/view/letter-by-suspect-in-stabbing-rampage-carried-a-warning

Satoshi Uematsu w trakcie masowego mordowania działał na Twitterze (konto Satoshi). Jego ostatnia wiadomość z 26 lipca 2016 roku to "Niech zapanuje pokój na świecie. Piękna Japonia!!!"

http://www.asahi.com/ajw/articles/AJ201607260044.html

sobota, 23 lipca 2016

Czym jest Urban Exploration?



















Coraz bardziej zaczynam wkręcać się w Urbex przesiadując na Forgotten.pl i wyszukując co ciekawszych miejscówek. Ale czym jest owa miejska eksploracja? Ano eksploracją zazwyczaj opuszczonych ruin, zdobywaniem wiedzy o danym obiekcie czy obiektach oraz fotograficzną dokumentacją tego co opuszczone, rozkładające się, pożerane przez roślinność. Czasem w trakcie Urban Exploration wchodzi w grę wejście na własność prywatną, ale nie zawsze. Urban Exploration potrafi być zajęciem dość niebezpiecznym związanym z możliwością wypadku, aresztowania i ukarania. Zależy to oczywiście od stanu eksplorowanego obiektu i od tego czy jest pilnowany czy nie. Eksploratorzy zwiedzają opuszczone miasta-widma, lunaparki, szpitale (w tym psychiatryczne), elewatory zbożowe, fabryki, elektrownie, podziemne schrony, obiekty forteczne, bunkry i inne struktury militarne, zrujnowane szkoły, hotele i domy. W Japonii urbex to haikyo. Urbexem mogą zajmować się zawodowi fotografowie, historycy, konserwatorzy, architekci czy archeolodzy. Francuscy cataphiles eksplorują sieć paryskich katakumb. Inni eksploratorzy skupiają się na eksploracji systemów kanalizacji sanitarnej (tam można zginąć za sprawą metanu czy dwutlenku siarki) czy deszczowej. Eksplorować można też (najlepiej opuszczone) stacje i tunele metra jak np. w Rochester czy tunele użytkowe np. pod budynkami uniwersytetów. Najlepsi i najbardziej znani urban explorers pojawiają się w prasie i telewizji udzielając wywiadów i pokazując zdjęcia. Powstają filmy dokumentalne i albumy o urbexie. Z Urban Exploration obficie czerpią horrory. Naczelną zasadą UE jest powtarzana jak mantra przez eksploratorów: "nie zabieraj niczego poza zdjęciami, nie zostawiaj niczego poza odciskami stóp". Także staram się do tej zasady stosować.

Urban Exploring potrafi być niebezpieczny. Budynki bywają zniszczone i niestabilne, podłogi mogą się zawalić, można natrafić na wałęsające się dzikie psy i nieprzyjemnych lokatorów. Niektóre obiekty bywają patrolowane przez ochroniarzy, trzeba też uważać na czujniki ruchu. Warto mieć czasem przy sobie latarkę czy maskę pyłową (dla uniknięcia wdychania azbestu czy gołębich odchodów). Pamiętać należy że prawdziwi eksploratorzy nie dokonują aktów wandalizmu, niczego nie uszkadzają ani nie kradną. Chodzi głównie o dreszczyk emocji, głęboko zakorzenioną w człowieku potrzebę odkrywania, podziwianie miejskiego bądź wiejskiego rozkładu. Nie wolno niszczyć i dewastować tego co i tak zostało zapomniane.

Tyle na dzisiaj. Pozostawiam Czytelników bloga z galerią zdjęć opuszczonego pola golfowego na które trafiłem dzisiaj całkiem przypadkowo.

Ali David Sonboly, aktywny strzelec z Monachium
















22 lipca 2016 roku o godzinie 15.52 18-letni Ali David Sonboly (dualne obywatelstwo irańsko-niemieckie) zaczął strzelać do ludzi w McDonaldzie znajdującym się na zachód od centrum handlowego Olympia w dystrykcie Moosach w Monachium. 10 osób zginęło (w tym masowy morderca, który popełnił samobójstwo), a 16 osób zostało rannych. Ali David Sonboly zabijał przy użyciu pistoletu Glock 17. Siedem ofiar młodego masowego mordercy było w wieku nastoletnim: trzy pochodziły z Turcji, a trzy kolejne z Kosowa-Albanii. Jak to w przypadku masowych morderców czy terrorystów-samotnych wilków bywa prasa zaczęła prześwietlać życiorys Ali Davida Sonboly'ego. Wyszło na jaw że chłopak cierpiał na depresję, leczył się psychiatrycznie, był prześladowany w szkole, w plecaku miał książkę (niemieckie wydanie) "Why Kids Kill: Inside the Minds of School Shooters" (2010) Dr. Petera Langmana (polecam stronę http://schoolshooters.info) i lubił grać w strzelanki FPP (też lubię). Fascynował się także prawicowym masowym mordercą/ terrorystą Andersem Behringiem Breivikiem, który pięć lat wcześniej (22 lipca 2011 roku) zabił 77 osób. Inna sprawa że wielu masowych morderców inspirowało się bądź będzie się inspirować Norwegiem. Zatem wygląda mi na to że Ali David Sonboly nie miał styczności z Państwem Islamskim czy innymi organizacjami terrorystycznymi. Masowy mord przez niego dokonany mógł stanowić prywatną wendettę za lata prześladowań w szkole. Wielu szkolnych masowych morderców motywował gniew wywołany latami prześladowań. Wściekłość z powodu odrzucenia i wykluczenia. Rodzi się jednak pytanie: dlaczego Sonboly polował na obcokrajowców (Turków, Albańczyków)? Czyżby te narodowości obwiniał za prześladowania? W dodatku według CNN kobieta imieniem Lauretta oznajmiła iż w trakcie masowego zabijania Ali krzyczał "Allahu akbar!". Czy rzeczywiście tak było? Nie mam co do tego pewności.

Co ciekawe Ali David Sonboly mógł zwabić ludzi do McDonalda pozując na Facebooku jako nastolatka Selina Akim i oferując darmowe jedzenie. Wystarczyło utworzyć na Facebooku fejkowy profil ładnej dziewczyny, zgromadzić dużą ilość znajomych i zaprosić wszystkich do McDonalda i centrum handlowego Oez. Całkiem wymyślny sposób.

"Come today to the Maccy’s at 16 o’clock at OEZ I ‘ll buy you something but nothing too expensive."

http://thisinterestsme.com/selina-akim/

Nie da się ukryć że odrzucenie, socjalna alienacja bądź prześladowanie w szkołach przyczyniają się do masowych morderstw, które są dokonywane przez ofiary tychże prześladowań. Konsekwencje bullyingu w szkole czy w pracy mogą okazać się tragiczne. Przykładowo 20-letni Adam Lanza, który zastrzelił 20 dzieci i 6 osób dorosłych w szkole w Newton zanim sam popełnił samobójstwo był osobą emocjonalnie zamkniętą w sobie. Zabijał małoletnich, gdyż zapewne chciał się odegrać na społeczeństwie poprzez uśmiercenie najbardziej hołubionych przez nie członków - dzieci.

Tak czy owak jestem ciekaw czy Ali David Sonboly znał którąś ze swoich ofiar osobiście czy ofiary były po prostu przypadkowe. Zapewne planował atak już od dłuższego czasu fantazjując o zemście. Wybrał lokalizację i odpowiedni strój. Wierzył że jest ofiarą, a ci którzy zginą jego wrogami.

Nie rozumiem dziennikarzy, którzy określają ten przypadek mianem 'samotnego wilka-terrorysty'. To kliniczne masowe morderstwo.

środa, 20 lipca 2016

Strefa martwego lasu oraz Miejskie Przedsiębiorstwo Zieleni



















Dzisiaj w ramach galerii skutki nawałnicy która przeszła 26 czerwca 2016 roku koło Paradyża w województwie łódzkim. Tysiące drzew zostało połamanych. Krajobraz nieco przypomina mi tzw. strefę redukcji lasu powstałą po katastrofalnej erupcji wulkanu Mount Saint Helens 18 maja 1980 roku.

Natomiast w ramach Urban Exploration wybrałem się do Miejskiego Przedsiębiorstwa Zieleni, kompleksu budynków opuszczonego od 2006 roku. To miejsce jakoś od lat umykało mi w trakcie poznańskich wypraw urbexowych. Dziś udało mi się tam zajrzeć... i niestety okazało się że wszystkie okna i drzwi zostały tam niedawno zamurowane. W każdym razie miejsce ma swój klimat, gdyż jest usytuowane w głębi lasu - trochę z dala od sadyb ludzkich. Zastanawiam się dlaczego zostało opuszczone.

Warto uwieczniać na zdjęciach opuszczone miejsca, gdyż szybko mogą one zniknąć z powierzchni ziemi wyburzane pod osiedla i supermarkety. Poza tym w niektórych tego typu miejscach czuć wspaniały klimat rozkładu.