poniedziałek, 30 stycznia 2017

Ragehammer, Thy Worshiper i Christ Agony u Bazyla, 29.01.2017 roku (fotorelacja)

W tym roku postanowiłem ograniczyć z przyczyn finansowych moje uczestnictwo w koncertach metalowych. Oczywiście wciąż jest kilka koncertów przewidzianych na 2017 rok, które chciałbym zobaczyć np. któryś z polskiej trasy Triptykon, ale zobaczymy czy się uda. W każdym razie wczoraj stawiłem się u Bazyla w Poznaniu, by zobaczyć Ragehammer, Thy Worshiper i Christ Agony na żywo. Na temat tego już minionego gigu nie mam zamiaru się rozpisywać, choć bawiłem się na nim całkiem przyjemnie. Zawsze miło jest też zobaczyć znajome twarze - z osobami z którymi łączą nas wspólne muzyczne (ale też i pozamuzyczne zainteresowania) warto utrzymywać kontakt.

1) Ragehammer - mocne, wściekłe i bezkompromisowe black thrashowe pierdolnięcie z Krakowa. Ragehammer w ubiegłym roku wydali ostrą jak lśniąca brzytwa płytkę "The Hammer Doctrine", która stopniem natężenia jadu dorównuje takim kapelom jak Voidhanger. Na wokalu Tymek Jędrzejczyk, który na scenie zamienia się w zawadiakę i szaleńca. Black thrash Ragehammer to muzyka pierońsko intensywna i dzika, pełna fantastycznej energii, która powinna skłaniać ludzi do 'przemocy' pod sceną. Tak jednak nie było, poznańska publika okazała się całkiem niemrawa na co nie omieszkał zwrócić uwagi Tymek. Dopiero po 3-4 kawałkach Rafehammer coś zaczęło się dziać pod sceną. Będę w końcu musiał się zapoznać z Them Pulp Criminals Tymka.

2) Thy Worshiper - Choć to co gra Thy Worshiper z Dublina nie wszystkim przypada do gustu (np. mój znajomy z Poznania nie mógł zdzierżyć ich wczorajszego koncertu) muszę przyznać że pogański folk/black metal tej kapeli ujmuje mnie swą oryginalnością i nietuzinkowością. To nie jest muzyka przy której ma miejsce intensywne pogo pod sceną. To są dźwięki szamańskie, oniryczne, tajemnicze, przesycone niepokojącą aurą, która oblepia słuchacza niczym solidna pajęczyna. W zespole doszło do małej zmiany na stanowisku wokalistki: ze składu odeszła Anna Malarz, a zastąpiła ją Monika Lubas. Miło było zobaczyć Thy "Klechdy" Worshiper po raz kolejny na żywo.

3) Christ Agony - Ilekroć widzę weteranów melodyjnego black metalu Christ Agony na scenie to nie mogę się nadziwić czemu ta istniejąca od 1990 roku olsztyńska kapela nie odniosła większego sukcesu za granicą. Grają już tak długo, a kiedy powstawali ja nawet nie słuchałem metalu (co nie dziwi, bo byłem wtedy smarkaczem). Ciężkie dźwięki odkryłem dopiero (a może już) w 1995 roku i nadal pozostaję im wierny, choć wciąż daleko mi do ludzi, którzy są istnymi fanatykami podziemia (mam też inne zainteresowania). Na koncerty metalowe chodzę jednak chętnie, gdyż czuję specyficzną więź z metalową subkulturą. To najpierw metal ukształtował moją niechęć do wszelkich zorganizowanych religii, dopiero potem przyszły nauki ścisłe i przyrodnicze. Wracając jednak do koncertu CA Cezarego Augustynowicza publika przyjęła ten zasłużony dla rodzimej sceny metalowej zespół bardzo dobrze. Kapela skupiła się na promocji najnowszego krążka "Legacy" (2016), z którego zagrała m.in. numer tytułowy. Dokładnej set-listy CA nie pamiętam, ale wczoraj usłyszałem m.in. "Devilish Sad", "Paganhorns" "Mephistospell", "Moonlight", "Prophetical" i "Sadness Of Immortality". Z powodu braku kasy nowej płyty CA nie kupiłem, ale może kiedyś nadrobię tą zaległość.

środa, 25 stycznia 2017

Walter Isaacson "Innowatorzy" - recenzja

Amerykański dziennikarz i pisarz Walter Isaacson zasłynął przede wszystkim bestsellerową biografią Steve'a Jobsa, która ukazała się w 2011 roku. Przedtem Isaacson napisał biografie Alberta Einsteina, Benjamina Franklina i Henry'ego Kissingera. Jak tylko dowiedziałem się że nakładem wydawnictwa Insignis ukazała się najnowsza książka Waltera Isaacsona "Innowatorzy" traktująca o innowacjach formujących epokę cyfrową wiedziałem iż muszę ją przeczytać. Na pewno jest to dość czasochłonne zajęcie, gdyż książka liczy ponad 700 stron, ale lektura "Innowatorów" bywa fascynująca.

Pełny tytuł książki to "Innowatorzy: O tym, jak grupa hakerów, geniuszy i geeków wywołała cyfrową rewolucję". Owa cyfrowa rewolucja obejmowała przede wszystkim wynalezienie tranzystora, komputera (w tym osobistego) i Internetu. W "Innowatorach" Isaacson podkreśla rolę pracy zespołowej przy narodzinach innowacji ery komputerowej. Pierwszy rozdział jest w dużej mierze poświęcony Adzie Lovelace (córce słynnego poety Lorda Byrona), która zapisała się w historii nauki przede wszystkim burzliwą współpracą z projektantem nigdy nie zbudowanej Maszyny Analitycznej Charlesem Babbage'm. Ta brytyjska matematyczka w swoich notatkach opracowała pierwszy algorytm i dzięki temu często uznawana jest za pierwszą programistkę (zainspirowały ją tzw. krosna Jacquarda). Jej imieniem nazwano potem język programowania.

Następnie Isaacson w kolejnych rozdziałach prezentuje poszczególne wynalazki skupiając się na pracy zespołowej (czasem też indywidualnej) inżynierów, naukowców i programistów dzięki której powstały: komputer i koncepcja sztucznej inteligencji, programowanie, tranzystor, układ scalony, gry komputerowe (w tym pionierska "Spacewar!" z 1962 roku), Internet (pierwotnie ARPANET od 1969 roku), komputery osobiste (m.in. Apple I i Apple II), software (m.in. BASIC, ale też Linux ), sieć online (od 1990 roku World Wide Web) i www (pierwsze blogi, Wikipedia, Google). Innowatorzy opisani w książce to między innymi Charles Babbage, Ada Lovelace, Vannevar Bush, Alan Turing (i jego słynny test), Grace Hopper, John Mauchly, John von Neumann, William Shockley, J.C.R Licklider, Doug Engelbart, Robert Noyce z Intela, Bill Gates i Paul Allen (Microsoft), Steve Jobs i Steve Wozniak (Apple), Linus Torvalds (od Linuxa), Tim Berners Lee (World Wide Web), Lee Felsenstein, Jimmy Wales (Wikipedia), Larry Page i Sergey Brin (Google). Liczba osób pojawiających się w "Innowatorach" jest doprawdy imponująca, tutaj wymieniam najbardziej znaczących pionierów. Ludzi, którzy kolektywnie współpracowali ze sobą w celu stworzenia cyfrowych innowacji i osiągnięcia symbiozy człowieka z komputerem. Książka kończy się na powstaniu wyszukiwarki Google (googol, czyli jedynka i sto zer w zapisie dziesiętnym) - trochę szkoda, gdyż można było wspomnieć jeszcze o big data, anonimowej sieci TOR, chmurach obliczeniowych czy inwigilacji NSA ujawnionej przez whistleblowera Edwarda Snowdena.

Książkę czyta się momentami z zapartym tchem. Choć bardzo długa jest napisana w sposób niezwykle klarowny i przystępny. Przykładowo w "Innowatorach" sporo uwagi Isaacson poświęca brytyjskiemu kryptologowi i matematykowi Alanowi Turingowi, który popełnił samobójstwo, gdyż musiał się poddać chemicznej kastracji z powodu homoseksualizmu. Ciekawe są także dywagacje na temat sztucznej inteligencji i próba odpowiedzi na pytanie: czy i kiedy komputery nauczą się myśleć, odczuwać, okazywać emocje? Czy w dalekiej przyszłości staną się inteligentniejsze od ludzi i dojdzie do buntu maszyn? Mrożąca krew w żyłach perspektywa, acz obecnie nierealna (choć to moje subiektywne zdanie).

Recenzja niniejsza ukazała się także na portalu naTemat.pl.

niedziela, 22 stycznia 2017

Opuszczony ośrodek wczasowy nad jeziorem



















Na punkcie tego obiektu (tym razem nie podam lokalizacji, ale naprawdę nietrudno ją odszukać) jakiś czas temu zaczęło się zbiorowe szaleństwo. Dość powiedzieć że w ubiegłym roku tzw. okrąglaki (rotundy) stały się nie lada hitem wśród wielbicieli Urban Exploration - nie na darmo, gdyż obiekt był zachowany w doskonałym stanie i w dodatku jest ciekawy architektonicznie i fajny do eksploracji. Niestety jak tylko pojawiły się filmy na Youtube nakręcone z jego wnętrza (i tym samym obiekt stał się wszem i wobec znany za sprawą masowego zainteresowania) w ośrodku wczasowym dokonano niewiarygodnych dewastacji. Obecnie (stan na 21 stycznia 2017 roku) rotundy (choć nadal wyglądają imponująco) znajdują się w stanie agonalnym. Udałem się do ośrodka wczasowego z kumplem i mogę z pełnym przekonaniem to potwierdzić. W większości pokojów demolka na całego - zniszczone zlewy i kible, porozpruwane poduszki, powybijane szyby, powyrzucane meble, porozwalane drzwi, walające się butelki po alkoholu i puszki po piwie. Obiekt padł ofiarą pijackich wandali, szabrowników i chuligańskiego motłochu. Niestety dewastacji dokonują też osoby nierzadko mieniące się eksploratorami i nikogo to nie obchodzi. Nikt tego nie kontroluje. Ciężko pojąć że obiekt jeszcze przed kilkoma miesiącami będący w niemal idealnym stanie został w tak błyskawicznym tempie zdewastowany. Kto to zrobił? Miejscowi? Jakoś przez lata obiekt stał w stanie niemal nienaruszonym (być może za sprawą ochrony, której obecnie nie ma). Kto za coś takiego odpowiada? Oglądający na Youtube filmy z tego miejsca wandale i złodzieje? Do tego drażni mnie wypisywanie gdzieś na ścianach że ktoś z danego miasta w nim był. I co z tego? Nie jest to wielkie osiągnięcie na miarę zimowego wejścia na K2 czy skoku ze stratosfery. Wystarczy pochwalić się zdjęciami przed znajomymi, a nie wypisywać imiona, miasta i nazwy grup na ścianach czy drzwiach. I pomyśleć że robią to często miłośnicy miejskiej eksploracji.

Zaczęliśmy zwiedzać okrąglaki z kumplem jakoś po 8 rano 21 stycznia 2017 roku, skończyliśmy przed 12. Przez pierwsze półtorej godziny na terenie nie było nikogo, potem pojawili się pierwsi zwiedzający. Pogadałem chwilę z dziewczyną z Warszawy, której towarzyszył chłopak z Gdańska. Od góry do dołu ogarnęliśmy z kumplem wszystkie cztery rotundy, recepcję, kuchnię, stołówkę, plac zabaw i opuszczony dom wraz z piwnicą. Autentycznie szkoda mi tego środka wczasowego, gdyż to upływający czas powinien go niszczyć, a nie prymitywni kretyni.

Tak czy owak rotundy zostaną w mojej pamięci na długo. Takie opuszczone miejsca należy celebrować, a nie bezsensownie niszczyć. W pewnym momencie eksploracji powiedziałem do znajomego widząc zniszczone łóżka: "Przecież takie rzeczy można by było wykorzystać dla osób potrzebujących". Myślę o tym ośrodku, ba, chciałbym tam jeszcze wrócić. Autentycznie żal mi tego miejsca, które zniszczone zostało częściowo przez ludzi. Z drugiej strony wandalizm lokalizacji urbexowych szerzy się także za granicą. Taka smutna kolej rzeczy. W końcu łatwiej jest ukraść, dewastować czy niszczyć niż naprawić i wybudować. Opuszczone miejsca ewoluują w stronę coraz większej i postępującej degradacji. Finałem może okazać się rozbiórka & wyburzenie.

A może ktoś z pieniędzmi przeczyta tą notkę i da temu miejscu drugie życie? Obiekt wymaga kapitalnego remontu, ale może udałoby się go uratować od kompletnej ruiny?

Ponad 600 zdjęć do osobistego użytku (z prawie każdego pomieszczenia) - tutaj tylko niewielki wycinek. Data eksploracji: godz. 08.00-12.00, 21 stycznia 2017 roku, zima.

Trochę nagrań z ośrodka na Youtube:

https://www.youtube.com/watch?v=I-EqO7RmByU
https://www.youtube.com/watch?v=aYX1AvMUgjY (najdłuższe)
https://www.youtube.com/watch?v=EbNnxxNwwHE
https://www.youtube.com/watch?v=Huh1BOcypx4
https://www.youtube.com/watch?v=ERwGjgaCJpc
https://www.youtube.com/watch?v=OGB1RVhp5MA
https://www.youtube.com/watch?v=NAKqO9RfYl0
https://www.youtube.com/watch?v=isnv-jMa54I&feature=youtu.be (martwe bądź zahibernowane owady)

Ostatnio dowiedziałem się że Okrąglaki mają się dobrze w Dźwirzynie jako hotel Senator. A może ktoś z moich Czytelników ma jakieś wspomnienia z opuszczonego ośrodka?