sobota, 28 listopada 2015

Zaginięcie Ewy Magdaleny Tylman nad poznańską Wartą



















Poznań żyje tą sprawą od kilku dni, prasa i użytkownicy sieci prześcigają się w domysłach. 26-letniej Ewy Tylman, kierowniczki Rossmanna nie miałem okazji poznać osobiście, ale jej zniknięcie na swój sposób mnie poruszyło, tym bardziej że doszło do niego w krótkim czasie, blisko centrum miasta i w tajemniczych okolicznościach. W sprawę zaangażowana jest poznańska policja oraz detektyw Krzysztof Rutkowski wraz ze swoją ekipą. Dziś wybrałem się rowerem w okolice mostu Św. Rocha, gdyż chciałem się przyjrzeć z bliska prowadzonym poszukiwaniom zaginionej. Wziąłem także udział w konferencji prasowej detektywa Rutkowskiego, w której uczestniczyli najbliżsi Ewy Tylman. Doszły mnie słuchy o wyłowieniu z Warty odciętej lewej ręki. Nieoficjalnie wiadomo że ów fragment ludzkiego ciała nie należy do zaginionej. Wskazuje na to choćby stopień rozkładu, który w wodzie ulega przyśpieszeniu, gdyż ciepłota ciała jest tracona dwa razy szybciej niż na lądzie. Jest to męskie lewe ramię od stawu barkowego aż po dłoń. Jeśli nie jest to fragment ciała Ewy to do kogo on należy? Kim był mężczyzna, którego lewą rękę odnaleziono w Warcie? Bezdomnym? W pobliżu miejsca poszukiwań Ewy Tylman widziałem legowisko bezdomnych. A może inną osobą zaginioną?

Wpierw o samym zniknięciu Ewy Tylman. Dziewczyna zaginęła po godzinie 3 w nocy z 22 na 23 listopada 2015 roku. Ostatni raz monitoring przejeżdżającego tramwaju zarejestrował ją o godzinie 3.24 w nocy przed mostem Świętego Rocha na przystanku tramwajowym. Dziewczyna bawiła się na imprezie pracowniczej w klubie Mixtura na Wrocławskiej, wcześniej w Pijalni Wódki i Piwa na Rynku. Po godzinie trzeciej wyszła z kolegą z pracy kierując się ulicą Podgórną w stronę mostu Świętego Rocha. Tam w okolicach ulicy Mostowej ślad po niej się urywa. Rysopis zaginionej: "Ewa Tylman ma blisko 163 cm wzrostu, waży 56 kilogramów ma długie, czarne włosy do ramion, śniadą cerę, zielone oczy, drobna budowa ciała. Tego wieczoru była ubrana w czarny sweter, czarne dżinsy i czarne buty na korku. Miała na sobie szary płaszcz." Ciekawostką jest obraz z monitoringu z godziny 3.18 (ulica Mostowa 15 w Poznaniu), w której ubrany w niebieską kurtkę z kapturem i odblaskiem kolega z pracy prowadzi Ewę trzymając ją mocno w kierunku mostu Świętego Rocha. Młody mężczyzna idzie pewnym krokiem, Ewa będąc pod wpływem alkoholu zatacza się. To jednak nie koniec rewelacji. Zapewne podrzucony dowód osobisty Ewy Magdaleny Tylman znajduje około piątej rano kobieta na przystanku tramwajowym w okolicy AWF-u blisko mostu Królowej Jadwigi. Podrzucony, by zmylić organy ścigania? Kto go podrzucił? Podejrzany staje się kolega z pracy Ewy Tylman, który ją odprowadzał. Dlaczego? Po pierwsze, tłumaczy się że nic nie pamięta z powodu wypicia alkoholu. Po drugie, monitoring na stacji Lotos w pobliżu miejsca odnalezienia dowodu Ewy Tylman zarejestrował owego młodego mężczyznę w niebieskiej kurtce o godzinie 3.53 rano, jak z kimś przez 10 minut nerwowo rozmawia (z przyjacielem). Podobno z osobą, która może dużo wiedzieć na temat okoliczności zniknięcia Ewy Tylman. Potem mężczyzna udaje się w kierunku Rondo Rataje, gdzie spędza pół godziny (4.25-4.55). W domu pojawił się dopiero przed 5 rano - tak twierdzi jego siostra. Zachowanie dość niezrozumiałe i zastanawiające. Mężczyzna (kolega zaginionej) został już przebadany wariografem - wynik niejednoznaczny (czyli ani prawda, ani kłamstwo), chłopak Ewy odmówił badania wariografem z powodów osobistych.

W głowie mam sporo hipotez odnośnie rozstrzygnięcia tej sprawy, ale poczekam na jej finał. W każdym razie byłem na miejscu poszukiwań Ewy Tylman i przyglądałem się przez godzinkę-półtorej akcji poszukiwawczej. Nad Wartą w okolicy mostu Świętego Rocha fruwał dron Biura Rutkowskiego, około godziny 14 płetwonurkowie przeszukiwali dno Warty. Trawiasty fragment koło mostu Świętego Rocha został odgrodzony taśmą policyjną. Czyżby Ewa wraz ze znajomym zeszli na dół na brzeg Warty i doszło tam do tragedii spowodowanej np. nieodwzajemnionym uczuciem? A może Ewa żyła bądź żyje, ale została porwana przez nieznanych sprawców, a jej kolega był tego świadkiem i się teraz panicznie boi? Na razie wszystko to są mniej lub bardziej wiarygodne spekulacje. Czekam na więcej rzetelnych informacji.

Sprawy tego typu związane z zaginięciem ukochanej osoby są strasznie trudne i traumatyczne dla najbliższej rodziny. Detektyw Rutkowski niestety nie spodziewa się odnalezienia Ewy żywej, rodzina wciąż ma jednak nadzieję że Ewa żyje. Nie dziwię się, bo to normalna reakcja. Wrzucam kilka zdjęć z mojej dzisiejszej wizyty nad Wartą. I jednocześnie apeluję do mężczyzn, aby jednak towarzyszyli swoim wybrankom, przyjaciółkom czy koleżankom w późnych powrotach do domu.

Zapis monitoringu z ulicy Mostowej 15. Kim jest potencjalny świadek przechodzący po pasach na drugą stronę jezdni i co wniesie swoimi zeznaniami do dochodzenia?

https://www.youtube.com/watch?v=o-ipkXn9U5k

Zapis odnalezienia odciętej ludzkiej ręki w Warcie przez ludzi detektywa Rutkowskiego: https://www.youtube.com/watch?v=6NVVcWpOhZ0&feature=youtu.be

Detektyw Rutkowski na dzisiejszej konferencji prasowej wspomniał że może ona należeć do biznesmena Adama Frąszczaka, który zaginął 23 maja 2013 roku. Prawdopodobnie został uprowadzony spod własnego domu przez zorganizowaną grupę przestępczą, a jego ciało mogło zostać wrzucone do Warty.

EDIT: Dziś znowu udałem się nad brzeg Warty w okolicę mostu Świętego Rocha. Policjanci, ratownicy Czerwonego Krzyża i strażacy dokładnie przeczesywali teren, Wartą płynęły łodzie motorowe, widziałem psy tropiące, sprawdzano studzienki kanalizacyjne. Dzisiaj jeden z członków rodziny dostał smsa o żądaniu okupu za zaginioną (porwaną?) Ewę Tylman. Pół miliona złotych przelane na dwa konta. Może to być próba wyłudzenia pieniędzy, gdyż na razie nie ma materiału wskazującego, iż zaginiona jest żywa. Biuro Rutkowskiego jest gotowe zapłacić okup, jeśli okaże się że porwana (?) żyje. Dotarłem też do informacji z konferencji Rutkowskiego, że o godzinie 3.32 kolegę Ewy (już samego) zarejestrowała kamery hotelu Ibis, a o godzinie 3.35 inna kamera monitoringu, która zarejestrowała jego rozmowę telefoniczną w blasku latarni z kimś. Młody mężczyzna, który ostatni widział Ewę ma adwokata, podobnie osoba, z którą rozmawiał przez telefon na stacji Lotos. Obaj nie zostali tymczasowo aresztowani. Jakaś dziwna zmowa milczenia panuje w tej trudnej sprawie kryminalnej. Porwanie dla okupu, na zlecenie (chłopak Ewy pracuje w służbach mundurowych - jako funkcjonariusz ABW) czy na tle seksualnym? Morderstwo z premedytacją? Nieszczęśliwy wypadek? Być może Ewa Tylman zeszła razem z kolegą w niebieskiej kurtce Adamem Z. nad Wartę i tam pośliznęła się i wpadła do rzeki, a jej znajomy nie udzielił jej pomocy? A teraz boi się za to odpowiedzialności? W takim razie analogia z utonięciem irlandzkiego kibica Jamesa Nolana w bydgoskiej Brdzie w 2012 roku nasuwa się sama (pozostawiony bez opieki znajomych pijany nastolatek wpadł do kanału). Co się wydarzyło z Ewą Tylman pomiędzy godziną 3.24 a 3.32 w nocy z 22 na 23 listopada? Te 8 minut zdają się być kluczowe dla rozsupłania węzła zagadki. Mam nadzieję, że niedługo dowiemy się prawdy.

Detektyw Rutkowski wszedł w posiadanie nagrania z monitoringu z godziny 3.22 na którym widać jak Ewa z kolegą wchodzą na most Świętego Rocha. Potem Adam Z. wraca już sam. Czyżby zatem nieszczęśliwy wypadek? A może porwanie na tle seksualnym od strony Politechniki (jak sugeruje najnowsza hipoteza detektywa Rutkowskiego)? Ktoś podbiega do Ewy jak dziewczyna jest już za mostem i ją uprowadza do czekającego samochodu. Jeśli ta ostatnia hipoteza się sprawdzi to jest ona dość przerażająca.

Rankiem 2 grudnia 2015 roku w prasie pojawiła się informacja że Ewa Tylman nie żyje. Miała umrzeć przy moście, zatrzymano jej kolegę Adama Z., który ją prowadził i przyczynił się do jej śmierci. Incydent wydarzył się nad brzegiem Warty, zatem musieli zejść na dół. Chłopak dzwonił do siostry i przyjaciela, bo mieszka w Poznaniu od niedawna i się zgubił. Nadal nie wiadomo na sto procent czy miał miejsce nieszczęśliwy wypadek czy doszło do zabójstwa. Dziś mają być przeprowadzone poszukiwania ciała Ewy sonarem w rzece. Co ten młody człowiek jej zrobił? Czy był wobec niej agresywny? Czy ją gonił nad brzegiem Warty? Czy wpadła do wody czy ją do niej wrzucił? Ojciec Ewy Tylman Andrzej nadal uważa że jego córka została porwana, nie wierzy że Adam Z. przyczynił się do jej śmierci. Nadal nie odnaleziono ciała zaginionej.

Pojawiają się teraz spekulacje od detektywa Rutkowskiego, że Adam Z. (Adam Zięcik) był zafascynowany satanizmem i okultyzmem, więc złożył Ewę Tylman w rytualnej ofierze. Cała sprawa zaczyna mi już coraz bardziej przypominać jakiś obłąkany cyrk. Jeszcze niedługo dowiem się że Adam Z. był członkiem subkultury metalowej. No bo czy tak wygląda 'satanista'? Zostawię to bez komentarza.
https://twitter.com/adaz666
http://www.wykop.pl/wpis/15482515/#comment-52186959
http://www.photoblog.pl/adsky/128266539/jestes-zbyt-pijana-by-uslyszec.html
Iście satanistyczna muzyka:
http://chomikuj.pl/adaz666/Muzyka
Profil Adama Zięcika z którego wynika że jest katolikiem: http://vk.com/id183184564

Adam Z. przyznał że był z 26-letnią zaginioną nad brzegiem Warty. Tam miało dojść między nimi do jakiegoś nieporozumienia (usiłował ją zgwałcić?). Dziewczyna poślizgnęła się i wpadła do Warty. Przestraszony Adam nie pomógł jej i uciekł. Tak brzmi jego wersja zdarzeń. Poszukiwania ciała Ewy Tylman nadal trwają - zarówno nad Wartą przy moście Rocha, jak i poza Poznaniem.

Około godziny 20 3 grudnia 2015 roku w miejscu oddalonym od mostu Rocha (strona Starego Miasta) o 300 metrów nurek wyłowił coś z wody... czekam na dalsze informacje. Jakiś nowy trop? Adamowi Z. prokuratura postawiła zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym (podejrzany przewidywał możliwość popełnienia przestępstwa i na to się godził). Mężczyzna nie przyznaje się do winy i co rusz przedstawia inną wersję wydarzeń. Nie można wykluczyć, że coś ukrywa. Rano 4 grudnia wznowiono poszukiwania w Warcie.

Odnoszę wrażenie że dla dobra śledztwa policja w wielu kwestiach milczy, a Adam Z. kłamie ile wlezie zmieniając co chwila wersję wydarzeń. Możliwe że ciała Ewy w Warcie nie ma (jest gdzie indziej albo dziewczyna nadal żyje i jest przetrzymywana wbrew swej woli). I tutaj powraca hipoteza porwania pijanej Ewy Tylman przez nieznane osoby - 1) Adam Z. mógł to widzieć i uciekł 2) ktoś mu grozi 3) być może to właśnie podejrzany wystawił porywaczom dziewczynę. W takim razie sprawa rozegrała się za mostem, a nie pod nim. Jeśli Adam Z. zabił ją nad brzegiem Warty to pewnie jakieś ślady krwi, by się na betonowych płytach odnalazły albo jakieś ślady walki. Nadto Warta robi się głęboka w pewnej odległości od brzegu, a przy nim woda jest płytka. Utopienie raczej nie wchodzi więc w grę. Policja szuka w Warcie oprócz ciała Ewy także fragmentów zwłok nieznanego mężczyzny (jego tożsamość została już ustalona, nie jest to zaginiony biznesmen z Bydgoszczy). Być może to jest w tej chwili priorytet policji. Nonsensownej teorii satanistycznej nie będę nawet komentował. Być może Ewa w ogóle nie zostanie znaleziona (podobnie jak do tej pory zaginiona w lipcu 2010 roku Iwona Wieczorek), ale tutaj mogę się mylić. Co wie Adam Zięcik? Co zrobił lub czego nie zrobił? Czy kogoś ochrania? Czy kogoś się boi?

Adam Zięcik zostaje w areszcie na trzy miesiące, grozi mu kara od 8 lat pozbawienia wolności do dożywocia. Ucięta ręka po zdjęciu z niej i zbadaniu linii papilarnych została zidentyfikowana jako należąca do 40-letniego bezdomnego mężczyzny, który od pewnego czasu uchodził za osobę zaginioną w Poznaniu. Rodzi się zatem pytanie - kto go zabił? I gdzie jest reszta jego korpusu? Gdy pisałem tego posta jedną z możliwości, którą zakładałem było to że ofiarą może być bezdomny (rękę odcięto kilka dni przed jej wyłowieniem). Intuicja mnie nie zawiodła. Wrzucam zdjęcie legowiska dla bezdomnego nad Wartą. Czy koczował on nad Wartą albo w jej okolicach?

Pojawiło się nowe nagranie z monitoringu na ulicy Wrocławskiej, na którym widać jak Adam Zięcik i Ewa Tylman opuszczają klub Mikstura o godzinie 2.16 w nocy. Czyli 45 minut wcześniej niż podaje policja. Przypatruje się im nieznany mężczyzna. Czy został już przesłuchany? Okazało się potem iż nie miał związku ze sprawą.

EDIT: Dziennikarz "Gazety Wyborczej" dotarł do treści zarzutu jaki prokurator postawił Adamowi Z. Nad Wartą miało dojść do awantury pomiędzy Ewą Tylman a Adamem Z. Adam miał zepchnąć Ewę ze skarpy, ta wskutek upadku straciła przytomność, a chłopak sądząc że dziewczyna nie żyje zaciągnął ją nad brzeg rzeki i wrzucił do wody. Mogło tak być, ale nadal brak twardych dowodów i nadal brak ciała dziewczyny. W dodatku Warta przy brzegu jest płytka. Sam już nie wiem co mam myśleć o tej sprawie. Zbyt wiele znaków zapytania i niedopowiedzeń.

EDIT 2: Wraca wersja uprowadzenia Ewy Tylman- przynajmniej w mediach. Chodzi o nowe nagranie monitoringu, na którym widać dwie tajemnicze osoby, które idą w pobliżu Warty zaledwie kilka minut po zniknięciu Ewy Tylman.

Czytaj więcej: http://www.gloswielkopolski.pl/wiadomosci/poznan/a/sprawa-ewy-tylman-tajemnicze-osoby-byly-nad-warta-w-noc-zaginiecia-nagrania-z-monitoringu,9418204/

FINAL EDIT: Po odnalezieniu zwłok Ewy Tylman w Warcie w lipcu 2016 roku Adam Z. został oskarżony o zabójstwo w zamiarze ewentualnym. Fakty są następujące: zepchnął Ewę ze skarpy, ta straciła przytomność, po czym zawlókł ją nad Wartę i wrzucił nieprzytomną dziewczynę do rzeki. Adamowi Z. grozi kara 25 lat pozbawienia wolności bądź dożywocie.

1 komentarz: