piątek, 7 listopada 2014
Moanaa, Moaft i Blindead w Eskulapie, 06.11.2014 roku (fotorelacja)
Ile razy można chodzić na Blindead? Odpowiem, że do skutku. Nie wiem dokładnie ile razy widziałem Blindead na żywo (sześć albo siedem), ale nie dbam o to. W pewnym momencie nad koncertem w Poznaniu zawisły czarne chmury. Zespół zaapelował do fanów, aby kupowali bilety na koncert, gdyż jeśli nie sprzeda się wystarczająca ilość tychże koncert zostanie odwołany. Na szczęście do odwołania koncertu nie doszło i znowu zobaczyłem Blindead na małej scenie Eskulapa - tak jak rok temu w trakcie promocji ostatniego krążka wydanego przez Mystic "Absence" (2013), którego premiera miała miejsce 14 października 2013 roku. Ale po kolei.
Z debiutanckim longplayem zespołu Moanaa "Descent" (2014) zapoznałem się przed koncertem przesłuchując go kilkakrotnie na bandcampie. Całkiem frapujący atmosferyczny sludge w którym na wokalach udziela się Rafał Kwaśny z niedawno recenzowanego tutaj Sigihl. Nie jest to może muzyka nowatorska i przełomowa, ale chłopaki z Moanaa grają z ogromnym wyczuciem z wprawą lawirując pomiędzy wolniejszymi instrumentalnymi sekcjami a gniotącym ciężarem. Kompleksowe aranżacje utworów których na żywo słucha się z niekłamaną przyjemnością. Miałem kiedyś okres częstego sięgania po muzykę kapel pokroju Isis, Red Sparowes, Cult of Luna czy Pelican, obecnie słucham atmosferycznego sludge'a czy post-metalu nader sporadycznie, ale muszę przyznać, że o Moanaa z Bielsko-Białej może być głośno, jeśli nie zabraknie zapału do twórczej pracy. Chętnie zobaczę ich jeszcze grających na scenie. Niezwykła gęsta praca gitar! Nie kupiłem niestety ich CD, ale przy następnej okazji nadrobię.
Trzyosobowy Moaft z Morąga też mnie pozytywnie zaskoczył. Prawdę mówiąc ich alternatywno-regresywną płytę "Ursa Major" (premiera krążka 27 października 2014 roku) przesłuchałem tylko jeden raz, ale na żywo momentami zabrzmieli bardzo potężnie. Na pewno jest to muzyka dla ludzi otwartych, dla których nie straszny jest twór stricte-instrumentalny. Wielowymiarowe i starannie utkane kompozycje Moaft wprawiają słuchaczy w trans; w odważnej muzyce tria wiele się dzieje bez popadania w nadmierne przekombinowanie. Nawet nie wiem do końca w jakim nurcie muzycznym umiejscowić Moaft. To chyba dobrze. Ostatni grany przez nich numer "Lipushka", gdzie pojawiają się folkowe zaśpiewy skojarzył mi się w każdym bądź razie z "Kołysankami" Lux Occulta. :-)
Przed 21 na małą scenę Eskulapa wkroczyli muzycy z trójmiejskiego Blindead. Tym razem zespół promował wydaną własnym sumptem płytę koncertową "Live at Radio Gdańsk". Nie miałem okazji jej jeszcze posłuchać, wiedziałem jedynie z pierwszych recenzji, iż prezentuje nieco łagodniejsze oblicze zespołu. Ów pamiętny koncert w gdańskiej rozgłośni radiowej odbył się 29 czerwca 2014 roku. Relację z niego możecie poczytać na łamach Violence On-line klikając na link umieszczony poniżej. Na scenie Eskulapa wraz z szóstką muzyków Blindead pojawili się dodatkowi goście: saksofonista Merkabah Rafał Wawszkiewicz czy grający na gitarach akustycznych w trakcie części akustycznej Michał Banasik z eksperymentalno-trip hopowego Tranquilizer oraz Michał Zimorski, jeden z założycieli i wczesnych muzyków Blindead. Set-lista objęła utwory zawarte na "Live at Radio Gdańsk", a pochodzące z trzech ostatnich płyt Blindead "Autoscopia/ Murder in Phazes" (2008), "Affliction XXIX II MXMVI" (2010) i "Absence" (2013). Niektóre z tych kompozycji zostały zmienione aranżacyjnie np. "My New Playground Became" czy "Dark and Gray", czego zresztą słuchacze mogli doświadczyć wczoraj na żywo. Osobiście byłem zaintrygowany słysząc owe nowe aranżacje. Po części akustycznej Blindead nie zapomniał też o przytłaczającym ciężarze prezentując "Self Consciousness Is Desire And", "So It Feels Like Misunderstanding When" czy ma sam koniec ""Affliction XXIX II MXMVI". A zaczęli koncert od "Abyss" z "Autoscopia" (2008), co dla mnie nie osłuchanego z ich najnowszym wydawnictwem było całkiem sporym zaskoczeniem. Nadmienię jeszcze, że lubię niepokojące i utrzymane w czarno-białej tonacji wizualizacje, którymi muzycy Blindead posługują się do spotęgowania nastroju: zapadł mi z wczoraj w pamięć chociażby obraz pięknej kobiecej twarzy znajdującej się pod wodą czy widok dwóch nagich postaci z zasłoniętymi oczami i okolicami intymnymi. Konkludując, niezwykle udany wieczór i kolejny zapadający w pamięć koncert.
http://www.violence-online.pl/relacje/blindead-%E2%80%92-dzwieki-ktore-plyna-zespol-ktory-zyje/
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz