sobota, 29 listopada 2014

L'iguana Dalla Lingua di Fuoco/ The Iguana with the Tongue of Fire (1971) - recenzja

"Iguana z językiem ognia". Nie ma to jak wspaniałe psychodeliczne tytuły włoskich gialli z lat 70-tych ("Kot o dziewięciu ogonach" Dario Argento od razu przychodzi na myśl). Jednak niniejsze giallo spod ręki Riccardo Fredy ("Lo Spettro" z 1963 roku, "Murder Obsession" z 1981 roku) nieco rozczarowuje.

"The Iguana with the Tongue of Fire" otwiera scena bestialskiego mordu dokonanego na pięknej kobiecie. Nieznany sprawca w czarnych rękawiczkach i ciemnych okularach pryska jej kwasem w twarz, po czym podcina gardło brzytwą. Mocny początek, choć efekty specjalne nieco trącą myszką. Ciało ofiary z poderżniętym gardłem zostaje odnalezione w bagażniku limuzyny należącej do rezydującego w Irlandii ambasadora Szwajcarii. Śledztwo w tej sprawie zaczyna prowadzić eks-gliniarz John Norton (Luigi Pistilli), który wdaje się w gorący romans z atrakcyjną córką ambasadora (Dagmar Lassander). Oczywiście dochodzi do serii morderstw. W końcu tajemniczy morderca zaczyna zagrażać najbliższym Johna: jego matce i nastoletniej córce.

Umiarkowanie interesujące giallo z przeciętną reżyserią Riccardo Fredy, który w latach 60-tych zrealizował parę niezwykle stylowych gotyckich horrorów. W trakcie seansu ""The Iguana with the Tongue of Fire" miałem wrażenie, że tym razem nie przyłożył się do reżyserskiego fachu. Co ciekawe, akcja filmu toczy się w Dublinie - nie mogę sobie w tej chwili przypomnieć żadnego innego giallo, które byłoby osadzone w stolicy Irlandii. Luigi Pistilli sprawdza się w roli byłego inspektora policji zmagającego się z przeszłą traumą. Zresztą Pistilli bardzo dużo grał we włoskich spaghetti westernach oraz w filmach giallo (tutaj warto przytoczyć np. "Your Vice Is a Locked Room and Only I Have the Key" czy "The Case of the Scorpion's Tail" - oba w reżyserii niezawodnego Sergio Martino czy "A Bay of Blood" Mario Bavy). Do zapamiętania także Anton Diffring w roli aroganckiego ambasadora oraz seksowna Dagmar Lassander. Sceny morderstw w "The Iguana with the Tongue of Fire" ociekają krwią i sadystyczną brutalnością, choć efekty specjalne nie zachwycają. Niemniej sadyzm niektórych scen np. znęcanie się nad zaczytaną w kryminałach Agaty Christie staruszką i na poły rozebraną nieletnią córką Johna Nortona potrafi zaskoczyć. Spora dawka gore i nieco erotyki, doskonała ścieżka dźwiękowa Stelvio Cipriani'ego oraz zaskakujący, acz nieco naciągany finał. "The Iguana with the Tongue of Fire" trudno zaliczyć do najbardziej udanych włoskich gialli, ale koneserzy włoskiego horroru powinni po ten thriller sięgnąć, gdyż takich filmów już się we Włoszech nie kręci. Wielka szkoda. Może to i lepiej, gdyż owego specyficznego dla gialli czy polizioteschi klimatu odtworzyć się współcześnie nie da.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz