sobota, 27 czerwca 2015

Płyta tygodnia: Shape of Despair "Monotony Fields" (2015)















Muszę napisać o tym albumie, aby skłonić moich czytelników do jego starannego przesłuchania i ewentualnego zakupu. Finowie z funeral doomowego Shape of Despair wreszcie wrócili nagrywając tak smakowity krążek jak "Monotony Fields" (2015), który 15 czerwca 2015 roku ukazał się nakładem Season of Mist. Od ostatniego ich długograja "Illusion's Play" (2004) minęło aż 11 długich lat. Od wielu lat uwielbiam pogrzebowy doom. Oczywiście jak w każdym stylu muzycznym są tutaj kapele bardzo dobre oraz słabe i wtórne, lecz Finowie z Shape of Despair niewątpliwie należeli do czołówki tego typu grania - obok krajanów ze Skepticism czy Niemców z Worship. Melancholia funeral doom metalu zawsze do mnie przemawiała, nadto akcentowanie przez tą muzykę smutku, depresji, dystymii, samotności, rozczarowania światem. Nie przeszkadzają mi kompletnie ślimacze tempa utworów czy ich długość - wielu słuchaczy metalu tego nie akceptuje, dla nich funeral doom czy doom death bywają toporne, monotonne i nudne. Ale jak już raz poczuje się ten klimat, wtopi się w niego to wówczas nie ma odwrotu.

Czy warto było zatem czekać na "Monotony Fields" (2015) Shape of Despair? Absoloutnie warto. Ba, ten album jest do mnie w tej chwili pretendentem do tegorocznego funeral doomowego podium. Można śmiało powiedzieć, że "Monotony Fields" to kontynuacja posępnej ścieżki, którą Finowie obrali na poprzednich albumach np. "Illusion's Play" czy "Angels of Distress". Wciągające niczym otchłań ambientowe sekcje z doniosłymi operowymi wokalami Natalie Koskinen, proste acz miażdżące gitarowe riffy, prosta perkusja, głęboki i potężny growling Henri Koivula, a także jego emocjonalny czysty śpiew... wszystkie te elementy idealnie współgrają ze sobą tworząc zwarty granitowy masyw pogrzebowego doom metalu. Mam na "Monotony Fields" kilku żelaznych faworytów: żałobny funeralny walec "Monotony Fields", chwytliwy, melancholijny i najkrótszy na płycie "Distant Dream of Life" przypominający melodyjne dokonania Szwedów z Draconian, potężny "Descending Inner Night" ze wzruszającymi czystymi wokalami czy depresyjny "Withdrawn". Niezmiernie rzadko trafiają do mnie płyty, które chwytają za serducho od razu. W "Monotony Fields" zakochałem się od pierwszego przesłuchania i będę wałkował czwarty album Shape of Despair zapewne jeszcze długo (podobnie miałem z farerskim Hamferd i fińskim Swallowed w ubiegłych latach). Nie czarujmy się jednak - muzyka Shape of Despair jest raczej przeznaczona dla ludzi, którzy czasami mają myśli samobójcze.

Wybitny pogrzebowy doom. Bezbrzeżny Rubikon smutku i żałości.

Odsłuch tutaj: http://metalhammer.teamrock.com/news/2015-06-09/shape-of-despair-stream-their-game-changing-new-album-in-full

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz