niedziela, 23 października 2022

EO (2022) - recenzja

                                                                         
Kilka dni temu miałem sposobność obejrzeć najnowszy film 84-letniego Jerzego Skolimowskiego zatytułowany "EO" (2022). Refleksyjny i przepełniony symboliką dramat o osiołku, który po uwolnieniu z cyrku przez prozwierzęcych aktywistów zaczyna wędrować z miejsca na miejsce natykając się na różnych właścicieli i doznając od nich empatii, obojętności czy okrucieństwa. Osiołek stara się odszukać Kasandrę (Sandra Drzymalska), cyrkową opiekunkę, która go kochała i się nim opiekowała. Oczywiście "EO" może budzić skojarzenia ze słynnym filmem Roberta Bressona "Au Hasard Balthazar" (1966), a także z w pewnym sensie z szokującym dramatem antywojennym "Idź i patrz" (1985). Nie brakuje w "EO" scen psychodelicznych, smutnych i przejmujących (EO mijający umierającego wilka czy pobity przez wściekłych kiboli), zahaczających o horror (podcięcie gardła jednej z postaci) czy humorystycznych (mecz piłkarski gdzieś na przaśnej polskiej prowincji). Dość powiedzieć, że sekwencja wędrówki osiołka przez las nasuwa na myśl mroczną i surrealistyczną baśń. EO jawi mi się jako zwierzę niewinne, czułe, delikatne, o smutnych brązowych oczach kontrastujące ze zgnilizną, brzydotą i dzikością niektórych ludzkich postaci, które w trakcie odysei napotka. Film za sprawą doskonałych zdjęć bywa hipnotyczny, przejmujący, nieco melancholijny. To w zasadzie moralitet o tym jak ludzkość zatraciła więź z przyrodą i przestała być czuła wobec gospodarskich zwierząt. Ludzie bywają chciwi i obojętni wobec cierpienia, a co za tym idzie skłonni do eksploatowania zwierząt i traktowania ich z sadystycznym okrucieństwem (cyrk, ubojnie, zwierzęta wykorzystywane jako posłuszne źródło transportu, fermy futrzarskie). 

Na plus nieoczywista i nierzadko zaskakująca narracja, symboliczno-hipnotyczny nastrój "EO" oraz eksperymentowanie ze stroną wizualną filmu. Zapadają w pamięć także pulsująca elektroniczna ścieżka dźwiękowa Pawła Mykietyna oraz pierwszorzędne zdjęcia Michała Dymka (film kręcono m.in. na Podkarpaciu). Nic zatem dziwnego, że dramat Skolimowskiego doceniony został przez krytyków na festiwalach w Berlinie, Cannes i Wenecji. 

Dystrybucja Gutek Film. Zapraszam do kin studyjnych. Obok "Wulkanu miłości" (2022) Sary Dosy jedna z najciekawszych tegorocznych premier. 

Niestety nie dojadę na koncert w Zabrzu, ale w pisaniu tej krótkiej recenzji towarzyszyła mi wielowymiarowa i bogata w emocje muzyka Diary of Dreams.

https://diaryofdreams.bandcamp.com/album/hell-in-eden

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz