poniedziałek, 2 grudnia 2013

The Slayer (1982) - recenzja





Malarkę surrealistycznych obrazów Kay (Sarah Kendall) trapią niemniej surrealistyczne koszmary, w których jest atakowana przez tajemnicze monstrum. Podobne niepokojące sny nękają ją od lat, kobieta zaczyna coraz bardziej oddalać się od rzeczywistości. Jej mąż David oraz brat Eric wraz z wiecznie narzekającą żoną Brooke postanawiają spędzić weekend na opuszczonej, smaganej morskim wiatrem wyspie. Ma to pomóc Kay w powrocie do równowagi psychicznej. Cała czwórka przylatuje na wyspę samolotem. Na miejscu odwiedzają ruiny zdewastowanego kina oraz docierają do klaustrofobicznego domu, w którym przyjdzie im spędzić weekend. Jednak koszmary Kay się nie kończą. Nieznana istota morduje rybaka na plaży rozłupując mu czaszkę wiosłem. Kay budzi się gdzieś w pobliżu. Czy był to tylko upiorny sen? Niedługo potem David zostaje zdekapitowany w piwnicy w trakcie próby zatamowania skapującej deszczówki. Wydaje się, że na wyspie grasuje coś straszliwego, tytułowy 'The Slayer'...

Horror J.S Cardone ("Shadowzone" z 1990 roku) wyróżnia się spośród wielu slasherów z lat 80-tych przede wszystkim wyspową lokalizacją: zimną, odpychającą, deszczową, ponurą... Nad chłostanymi wichrem ruinami starego kina unosi się wyczuwalna aura rozkładu. Wszystkie te elementy sprzyjają wykreowaniu kilku chwil autentycznej grozy. "The Slayer" jest przyzwoicie zagrany; zwraca uwagę zwłaszcza Sarah Kendall w roli trapionej realistycznymi koszmarami Kay. Sceny morderstw, choć nieliczne, są dość krwawe i szokujące. "The Slayer" znalazł się na osławionej brytyjskiej liście video nasties w zasadzie dzięki brutalności jednego z nich: Brooke zostaje dźgnięta od strony pleców widłami, które wychodzą przez jej piersi.

Warto wspomnieć o podobieństwach łączących zapomniany w gruncie rzeczy "The Slayer" z mainstreamową serią horrorów "Koszmar z Ulicy Wiązów". Oprawca uderza tylko wtedy, gdy Kay śpi; w finale główna bohaterka usiłuje nie zasnąć posiłkując się kawą i papierosami (przypalając się jednym z nich), w końcu istota z jej koszmarów może ją dopaść we śnie (podobnie jak czynił to Freddy Krueger polujący na nastolatki). Jak widać skojarzenia z popularnym pop-kulturowym cyklem horrorów zapoczątkowanym w 1984 roku przez Wesa Cravena nasuwają się same, choć są raczej przypadkowe i niezamierzone.

Recenzja DVD "The Slayer" - German Laser Paradise Blood Edition. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz