sobota, 20 grudnia 2014

John Sweeney "Korea Północna: Tajna misja w kraju wielkiego blefu" - recenzja

Korea Północna. Najbardziej przerażające i kontrolowane miejsce na Ziemi. Czarna dziura świata z nieregularnymi dostawami energii. Państwo poukrywanych na terenach górzystych obozów koncentracyjnych (dla więźniów politycznych) i re-edukacyjnych (dla kryminalistów), w których wciąż łamie się prawa człowieka, stosuje tortury i głód. Ile osób tam umarło tego nikt nie wie. W Korei Północnej rządzi forsowana przez reżim Kimów polityka dezinformacji, manipulacja społeczeństwem; na masową skalę uskuteczniane jest wyrachowane pranie mózgów, a wolność prasy nie istnieje. Gdy się odwiedza Koreę Północną w charakterze turystycznym nigdzie nie wolno poruszać się bez starannie dobranego przewodnika bądź przewodników (w praktyce funkcjonariuszy reżimu). Bez ich zgody nie wolno fotografować oznak biedy ani kręcić filmów pokazujących ciężkie i surowe życie w KRLD. Korea Północna chce uchodzić za kraj nieskalany głodem, biedą, torturami, śmiercią, co oczywiście jest wielkim blefem. Celowo utrudnia się przepływ informacji, nie ma dostępu do Internetu dla zwykłych ludzi, w Pjongjangu i na prowincji stawia się na wywrzaskiwaną z głośników totalitarną propagandę. John Sweeney, autor "Korei Północnej: Tajnej misji w kraju wielkiego blefu" (2013) przez wiele lat pracował jako dziennikarz śledczy dla "BBC Panorama" i "The Observer". Odwiedził targane rewolucjami i rządzone przez despotów kraje takie jak Rumunia, Algieria, Irak, Czeczenia, Bośnia czy Burundi, doniósł o obecności masowych grobów w Zimbabwe za rządów Roberta Mugabe oraz ujawnił praktyki manipulacyjne Kościoła Scjentologicznego. Aby dostać się do Korei Północnej John Sweeney udawał profesora London School Economics podróżującego do KRLD wraz z grupą studentów. Tam powstał po kryjomu nakręcony dokument dla "BBC Panorama" będący podstawą dla niniejszej książki.

Książka jest na swój sposób przerażająca. Sweeney wraz ze studentami oraz filmującym po kryjomu kamerzystą odwiedza wiele groteskowych miejsc w Pjongjangu i okolicach: fabrykę w której nic się nie produkuje, szpital w którym nie ma pacjentów, ziejące mrokiem i przesycone propagandą podziemne metro w Pjongjangu, strefę zdemilitaryzowaną czyli pogranicze KRLD i Korei Południowej, Pałac Słońca Geumsusan, czyli grobowiec Kim Ir Sena i Kim Dzong Ila, których tam spoczywające ciała zabalsamowano, a także posępne zoo w Pjongjangu. Dziennikarz widzi koszmarną biedę północno-koreańskiej prowincji, ludzi wygrzebujących coś do jedzenia z ziemi, żebraczkę na poboczu, kobietę piorącą ubrania w rzece. Elicie rządzącej z Kim Dzong Unem na czele, wiernym funkcjonariuszom armii i tajnej milicji Bowibu, szpiegom na usługach władzy i osobom ściśle związanym z reżimem jedzenia nie brakuje, prowincja może zdychać. Absurd goni absurd: w każdym mieszkaniu muszą wisieć obrazki Kim Ir Sena i Kim Dzong Ila, a jeśli ktoś o nie wystarczająco nie dba np. nie wyciera regularnie kurzu (jest to sprawdzane!) może zostać aresztowany. I zniknąć. Sweeney opisuje też (posługując się wypowiedziami świadków i uczestników tamtych wydarzeń) niecne procedery w których brała udział Korea Północna: doskonałe fałszerstwo i wprowadzenie w obieg fałszywych studolarówek, aby zdestabilizować politykę gospodarczą największego wroga czyli USA, organizowanie na terenie KRLD poligonów ćwiczeniowych dla ludzi z IRA, próby wspierania militarnego innych reżimów, wreszcie porwania cudzoziemców i przymusowe przetrzymywanie ich na terenie Korei Północnej w celu indoktrynacji i późniejszego językowego wsparcia dla działań szpiegowskich. Przykładem może być chociażby rumuńska malarka i rzeźbiarka Doina Bumbea (na zdjęciu), która została porwana w 1978 roku i trafiła do Korei Północnej, tam poślubiła dezertera amerykańskiej armii Jamesa Dresnoka (po dziś dzień mieszkającego w Pjongjangu), miała z nim dwóch synów i zmarła na raka w styczniu 1997. Sweeney przeprowadza też wywiady z uciekinierami z KRLD, którzy przedarli się do Chin czy Korei Południowej, słyszy jeżące włosy na głowie opowieści o różnorodnych torturach czy kanibalizmie w trakcie masowego głodu za rządów Kim Dzong Ila.

Nie wiadomo jak długo jeszcze potrwa duszący zwykłych ludzi kult jednostki w Korei Północnej. Oby upadł jak najszybciej. Chciałbym kiedyś odwiedzić ten smutny i przygnębiający kraj; są tam w końcu organizowane wycieczki turystyczne, ale można zobaczyć tylko to, co chcą nam pokazać przewodnicy. Moim celem na pewno byłaby góra Baekdu, rzekome miejsce narodzin Kim Dzong Ila i zarazem niezwykle malowniczy wulkan z przepięknym Niebiańskim Jeziorem w kraterze.

4 komentarze:

  1. Lepiej z rezerwą podchodzić do takich rewelacji. Podobnie niesłychane rzeczy wypisuje się o Białorusi, Wenezueli Chaveza i właściwie każdym kraju, który nie dał się jeszcze zwasalizować przez USA. Podobne bajki swego czasu jankeskie neokony wypisywały o krajach demoludów.
    Rzecz w tym, że ze względu na izolację kraju o Korei Północnej niewiele wiadomo, więc Sweeney może kolportować takie wyssane z palca bzdety, za jakie tylko będzie mu w stanie zapłacić zachód, będący z KRLD w stanie wojny propagandowej. Książki nie czytałem, widziałem tylko reportaż Sweeneya. Nie ma tam nic, czego nie można zobaczyć na co dzień w dowolnym mieście choćby na wschodzie Polski. A czy zwykłych ludzi dusi tam faktycznie "kult jednostki", czy może sankcje gospodarcze nałożone przez zachód - zostawiam do przemyślenia.
    Co do "obozów pracy" to wiadomo tylko tyle, że nikt ich nie widział, i tyle w zasadzie można o nich powiedzieć :-) A "naocznych świadków" każdy beletrysta może sobie wymyślić na poczekaniu.
    Informacja o drukowaniu fałszywych dolarów w celu zdestablizowania gospodarki USA - lol jak rodem z jakiegoś filmu z Chuckiem Norrisem. Czemu Finney nie napisze, jak w drugiej połowie lat 90. amerykańska spekuła doprowadziła do kryzysu azjatyckie tygrysy, w tym Koreę Południową? Czemu nie napisze, że po narzuceniu tym krajom przez MFW tzw. "warunków pomocy" sama Korea Południowa traciła 300 tys. miejsc pracy w wyniku cięć budżetowych i podkupowania przez amerykańskie koncerny azjatyckiego przemysłu? 20 milionów Azjatów popadło w nędzę, dziecięca prostytucja wzrosła o 20%, a samobójstwo stało się jednym z najczęstszych sposobów rozwiązywania życiowych problemów. W tej sytuacji Korea Północna stała się jednym z głównym celów emigracji ludzi z Południa.
    Zamiast pseudoreportarzy pisanych w stylu "sam nie widziałem ale ludzie co widzieli mi mówili", lepiej poczytać jakieś fachowe opracowania dotyczące dzisiejszej geopolityki, choćby "Doktrynę Szoku" N. Klein.
    A na temat Korei Północnej choćby ten artykuł: http://opolczykpl.wordpress.com/2014/12/09/jak-to-jest-naprawde-z-ta-korea-polnocna/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Piotrze,

      Trudno o jakieś wiarygodne informacje odnośnie Korei Północnej, bo też KRLD zazdrośnie strzeże swoich sekretów stosując dezinformację i nie wpuszczając na swój teren dziennikarzy. Podobnie ma się sprawa z obozami koncentracyjnymi - owszem, nikt ich nie widział, ale ich lokalizacje są znane. Yodok czy Hoeryong można zobaczyć jedynie na zdjęciach satelitarnych, choć z tego pierwszego miejsca istnieje kilka niewyraźnych naziemnych fotografii. Sama dyktatura w pewnych sytuacjach nie jest zła np. trudno mi nie popierać poczynań prezydenta Syrii al Assada, którego wojska walczą z ISIS. Libia po obaleniu Kadafiego została kompletnie zdestabilizowana. Lecz w przypadku Korei Północnej mam mieszane uczucia - tam dyktatura i kult jednostki zostały doprowadzone do skrajności. Nie chciałbym żyć w tym kraju, zapewne nie podołałbym tamtejszemu praniu mózgu, ale wyjazd w charakterze turysty - czemu nie?, choć zapewne denerwował by mnie brak swobody w poruszaniu się i robieniu zdjęć. Co do Korei Południowej to o wysokim odsetku samobójstw w tym kraju słyszałem. Podany przez Ciebie artykuł przeczytam. Czemu nie?

      Usuń
  2. "po narzuceniu tym krajom przez MFW tzw. "warunków pomocy" sama Korea Południowa traciła 300 tys. miejsc pracy"

    Nie doprecyzowałem, że chodzi utratę 300 tys miejsc pracy miesięcznie w ostatnich trzech latach dekady lat 90.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Podobnie ma się sprawa z obozami koncentracyjnymi - owszem, nikt ich nie widział, ale ich lokalizacje są znane. Yodok czy Hoeryong można zobaczyć jedynie na zdjęciach satelitarnych, choć z tego pierwszego miejsca istnieje kilka niewyraźnych naziemnych fotografii."

    No właśnie. Zdjęcia satelitarne na których widać jakieś podłużne budynki (niby baraki) czy inne rozmazane fotografie. Interesujesz się rozmaitymi manipulacjami informacyjnymi więc choćby na przykładzie rozmazanych zdjęć Yeti wiesz jak to działa. Biorąc pod uwagę, jakie cuda potrafi objawić współczesna technika zdjęć satelitarnych, trudno uznać te niewyraźne fotki za dowody na cokolwiek.
    W wojnie informacyjnej wiele zależy od podanej interpretacji faktów. Czytałem na przykład wywiad ze Sweeneyem, gdzie brak grafiitii na ścianach miast w KRLD tłumaczył on politycznym uciskiem (że niby brak graffitti=opresyjność). Cóż, po mojemu równie dobrze może to być dowód społecznego poszanowania dla mienia publicznego, ale wiadomo - każdy zobaczy to, co chce zobaczyć. W tym samym wywiadzie Sweeney życzy Korei Północnej "kolorowej rewolucji", co już czyni jego osobę mocno podejrzaną i wskazuje, w czyjej drużynie gra: http://myslnarodowa.wordpress.com/2014/03/29/kolorowe-rewolucje-i-ich-organizatorzy-a-suwerennosc-i-niepodleglosc-panstw-i-narodow-co-laczy-polska-solidarnosc-z-ukrainskim-majdanem/

    W kontekście informacji o szkoleniu przez służby KRLD członków IRA warto pamiętać o tych wszystkich ugrupowaniach terrorystycznych, które szkoliło CIA (z Al Kaidą włącznie).
    Generalnie po "broni masowego rażenia w Iraku", zniszczeniu Libii, kreowaniu medialnego obrazu Putina-imperialisty czy choćby po tym: http://static.guim.co.uk/sys-images/Guardian/Pix/pictures/2011/5/2/1304329535701/An-image-purporting-to-sh-004.jpg - sceptycznie jestem nastawiony do rewelacji płynącej z neoliberalnych źródeł.
    Zresztą co tu mówić o Korei Północnej, skoro poddawani nieustannej propagandzie Polacy nie mają pojęcia o własnym kraju, i to całkiem niedawnej jego historii: http://ciborowski.host247.pl/badanie_ankietowe_mlodziezy_o_PRL.htm

    BTW. o ataku MFW na azjatyckie tygrysy i katastrofie społecznej jaka potem nastąpiła można poczytać we wspomnianej "Doktrynie szoku" N. Klein, rozdz. 13. "Niech płonie. Splądrowanie Azji i upadek drugiego muru berlińskiego", s. 298-316.

    Udanych świąt Bartku i do rychłego zobaczenia!

    OdpowiedzUsuń