poniedziałek, 2 lutego 2015

Proini Peripolos/ Poranny Patrol (1987) - recenzja


















Z nietypowym kinem greckiego reżysera Nikosa Nikolaidisa po raz pierwszy zetknąłem się w roku 2005 oglądając jego skandalizujący miks kina art-house, neo-noir i perwersyjnego horroru "Singapore Sling" (1990). "Morning Patrol" (1987) jest dopiero drugim filmem Greka, który miałem okazję obejrzeć i trzeba przyznać, że to kawał posępnej post-apokaliptycznej dystopii. W porównaniu do zwyrodniałego "Singapore Sling" "Poranny Patrol" to film bardziej konwencjonalny i generalnie przystępniejszy. Akcja "Proini Peripolis" rozgrywa się w świecie dotkniętym jakimś bliżej nieokreślonym kataklizmem. Młoda bezimienna kobieta (Michelle Valley, obecna również w "Singapore Sling") próbuje się przedrzeć przez zakazaną strefę. Początkowo sama, później pomaga jej jeden ze strażników miasta. Miasta, które umarło, choć nadal działają systemy komunikacji, a także świecące pustkami kina. Porządku pilnują członkowie Porannego Patrolu zabijający kogo się da. Ratunkiem dla kobiety i jej przyszłego towarzysza może się okazać dotarcie na zachód do morza.

"Morning Patrol" został porównany przez jednego z recenzentów do słynnego "Łowcy androidów" (1982) Ridleya Scotta. Film Nikolaidisa utrzymany jest w klimacie neo-noir, a także przesycony elegijnym nastrojem, dławiącym smutkiem, tęsknotą za lepszym życiem. Każda osoba, którą napotka na swojej drodze kobieta usiłuje ją zabić. Podobnie jak w "Singapore Sling" (tam autorem monologu był detektyw poszukujący kobiety imieniem Laura) słyszymy wewnętrzny monolog głównej bohaterki, która zdaje się balansować na krawędzi życia i śmierci. Podoba mi się nastrój "Porannego Patrolu": kontemplacyjny, intymny, poetycki, a także zimny, ponury, ciemny. Bardzo dyskretne i ekspresyjne zdjęcia sprzyjają wykreowaniu onirycznej atmosfery. Niesamowite lokalizacje z rozkładającym się, wilgotnym, stale obmywanym przez deszcz miastem na czele. Całkowity kolaps zindustrializowanego świata, pełnego zagrożeń, acz olśniewającego. Świetny film post-apokaliptyczny, choć powolne tempo akcji może odrzucić od "Porannego Patrolu" część widzów. Chyba będę musiał zapoznać się bliżej z raczej nieznanym kinem Nikosa Nikolaidisa.

W ramach ciekawostki dodam jeszcze, iż w poetyckich dialogach w "Porannym Patrolu" pojawiają się fragmenty literackich dzieł Daphne du Maurier, Philipa K. Dicka, Raymonda Chandlera i Hermana Rauchera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz