niedziela, 13 września 2015

Indigenous (2014) oraz Cybernatural (2014) - recenzje















"Indigenous" (2014, reż. Alastair Orr) - Survival horror zrealizowany w panamskiej dżungli? Choć po XXI-wieczne filmy grozy sięgam sporadycznie, tutaj nie miałem oporów, zwłaszcza że akcja "Indigenous" toczy się w Panamie. Tej samej Panamie, w której w 2014 roku zaginęły dwie Holenderki Lisanne Kroon i Kremers, o czym napisałem obszerny tekst na blogu. Wpierw jednak odrobina geografii: przesmyk Darién w Panamie o długości 160 km i szerokości 50 km składa się w dużej mierze z bagnistych terenów kolumbijskiej rzeki Atrato oraz górzystych i malarycznych lasów deszczowych Panamy z najwyższym szczytem Cerro Tacarcuna (1845 metrów wysokości). Uniemożliwia on dotarcie do Ameryki Południowej samochodem, choć został on przekroczony przez żądnych przygód eksploratorów na motocyklu czy pieszo, a ludzie ci musieli zmagać się z dżunglą, moczarami i insektami. W "Indigenous" piątka młodych przyjaciół z US postanawia udać się do lasu deszczowego przesmyku Darién, by odnaleźć tam malowniczy wodospad, o którym informuje ich piękna Panamka Carmen (Laura Penuela). Lecz panamski surfer ostrzega piątkę Amerykanów przed udaniem się w ten rejon, bo zdarzały się tam przypadki zaginięć niefrasobliwych turystów. Jankesi ignorują jednak wszelkie ostrzeżenia i udają się wraz z Carmen na poszukiwania tajemniczego wodospadu. Nie zdają sobie sprawy, że w dżungli czyha na nich spragniona ludzkiej krwi Chupacabra.

No tak, Chupacabra. Niektórzy kryptozoolodzy uparcie wierzą w jej istnienie. Ja wszakże pozostanę sceptyczny, ale Chupacabra stała się wdzięcznym motywem wielu tanich horrorów. Choć osadzony w wilgotnej panamskiej dżungli "Indigenous" jest jednak produkcją dość wtórną - sceny w jaskini (gnieździe Chupacabry), jak i wygląd krwiożerczej kreatury kojarzą mi się z podziemnymi mieszkańcami "The Descent"/ "Zejścia" (2005) Neila Marshalla. Dużo histerycznego biegania po panamskiej dżungli, trochę gore i sporo idiotycznych dialogów. Można obejrzeć tę umiarkowanie rozrywkową produkcję.

"Cybernatural" (2014, reż. Levan Gabriadze) - Nastolatka Laura Barns popełnia samobójstwo pod wpływem wrzuconego na Youtube filmiku, na którym widać jak zemdlała pijana w kompromitujących okolicznościach. Zapis z przebiegu jej samobójczej śmierci trafia potem na portal Liveleak. Szybko okazuje się że Lauura była poniżana i dręczona przez 'przyjaciół'. Szóstka nastolatków (trzech chłopaków i trzy dziewczęta) spotyka się na czacie Skype. Jednak ktoś dołącza do ich konwersacji - niezidentyfikowana osoba o imieniu Billie, której nie można się pozbyć. Rozmowa przenosi się także na Facebook, z którego ktoś wysyła groźby z konta samobójczyni Laury Barns. Billie zaczyna prześladować nastolatków grożąc im że jeśli się wylogują bądź opuszczą konwersację to umrą. I rzeczywiście nastolatki zaczynają ginąć w straszliwy sposób, a Billie ujawnia ich najbardziej podłe sekrety i ich rolę w samobójczej śmierci Laury.

Pomysł wyjściowy "Cybernatural" jest zaiste unikalny, gdyż kamera przez cały czas trwania filmu skupia się na ekranie komputera. Mamy tutaj video rozmowę na Skype, ale też używane są takie programy jak Gmail, Chatroulette, Spotify, Facebook (bez identyfikacji niebieskiego logo F), Youtube, Instagram czy UTorrent. Film nakręcono też w bardzo długie ujęciu Long-take tak jak "Sznur" (1948) Alfreda Hitchcocka czy z bardziej współczesnych przykładów horrory "Pig" (2010) czy "Cut" (2010). Trzeba się zatem przyzwyczaić do statycznego ekranu zastosowanego w "Cybernatural" z wyskakującymi rozmaitymi oknami programów. Mimo wszystko film wciąga, gdy Billie zaczyna prześladować prześladowców ujawniając online ich najohydniejsze sekrety. Nie od dziś wiadomo że cyberbullying może doprowadzić nieśmiałego i pozbawionego prawdziwych przyjaciół nastolatka do samobójstwa. Może też być kontynuowany już post-mortem, o czym świadczy chociażby głośne samobójstwo 14-letniego Dominika Bieżunia. W "Cybernatural" dotychczasowi dręczyciele zaczynają ginąć jeden za drugim, a zemsta ma charakter nie tylko wirtualny. Intrygujący i sprawnie zrealizowany koncept - od czasu "Paranormal Activity" (2007) nie było czegoś takiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz