wtorek, 3 października 2017

Me and That Man w Poznaniu, 28 września 2017 (fotorelacja)



















28 września 2017 roku miałem przyjemność uczestniczyć w koncercie Me and That Man – zespołu w skład którego wchodzi Adam Nergal Darski (lider Behemoth) oraz John Porter. Debiut Me and That Man „Songs of Love and Death” trafił na sklepowe półki 17 marca 2017 roku. To muzyka z pogranicza dark folku, mrocznego country i rocka. Koncert odbył się w poznańskiej Aula Artis i był wydarzeniem siedzącym. Rzadko uczestniczę w koncertach, na których się siedzi – to dla mnie raczej niecodzienne doświadczenie. Ale widownia dopisała - występ został wyprzedany. Koncert Me and That Man poprzedziły: 1) występ solo młodego artysty z Ukrainy Sashy Boole’a (intrygujące piosenki m.in. o truciu męża przez żonę i Naddniestrzu utrzymane w estetyce akustycznego dark folka i country, zresztą Boole wsparł Nergala i Portera w trakcie wykonania jednego z utworów MATM grając na banjo, nie pamiętam już jakiego) oraz 2) gig warszawskiego Fertile Hump (energiczny hard rock tria muzyków z wokalistką, której styl wokalny zahaczał o Janis Joplin).

Nergal to doskonały muzyk i sprawny biznesman – to z jego inicjatywy powstał Me and That Man. Zdarzały się w sieci krytyczne opinie pod adresem jego nowego zespołu zarzucające mu przede wszystkim brak oryginalności. Tak czy owak obecnie niesłychanie trudno znaleźć zespoły prezentujące choćby w niewielkim stopniu oryginalne, unikalne i nietuzinkowe dźwięki. Nergal niewątpliwie inspirował się Chelseą Wolfe, Johnnym Cashem czy Nickiem Cavem, ale co z tego? Koncert MATM mi się podobał, choć sama płyta „Songs of Love and Death” średnio przypadła mi do gustu. Był energiczny, zagrany z pasją i werwą, czuć było naturalną synergię między Darskim a Porterem. MATM zaprezentował publiczności zgromadzonej w Aula Artis (jej przekrój był intrygujący: od młodych metalowców i atrakcyjnych dziewcząt, którym imponuje Nergal po osoby starsze) bodaj wszystkie utwory z „Songs of Love and Death”, w tym np. numer otwierający „My Church Is Black”, „Ain’t Much Loving” oraz „Cross My Heart and Hope to Die” (z tego co pamiętam pomysł na ten utwór pojawił się w głowie Nergala w trakcie jazdy rowerem po Berlinie).
Na Merry Christless 15 grudnia 2017 roku (zagra w Progresji m.in. Mgła, Master’s Hammer i Behemoth) się nie wybieram, gdyż nie pomyślałem o wcześniejszym zakupie biletu. Ale koncerty to nie są dla mnie zawody – nie muszę być na każdym, który mnie potencjalnie zaintryguje.

Może kiedyś zakupię „Songs of Love and Death” na CD. Kto wie…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz