wtorek, 3 września 2013

Horror Rises From the Tomb/ El Espanto Surge de la Tumba (1973) - recenzja






XV wiek, okolice Carcasonne. W prologu zły czarownik Alaric de Marnac (legenda hiszpańskiego horroru Jacinto Molina/ Paul Naschy) zostaje zdekapitowany za morderstwa, kanibalizm i konszachty z Diabłem, a jego wspólniczka Mabilee de Lancre (demoniczna Helga Line) powieszona na sękatym drzewie. Przed egzekucją oboje rzucają klątwę na swoich francuskich oprawców. Akcja przenosi się potem w lata 70-te do Paryża. Po seansie spirytystycznym potomek Alarcia, Hugo de Marnac (znowu Paul Naschy, który często bywał obsadzany w horrorach w podwójnej roli), malarz Maurice Roland (solidnie grający Victor Alcazar) oraz dwie piękne niewiasty, Sylvia (Betsabe Ruiz) i Paula (Cristina Suriani) udają się do rezydencji przodków, w której Alaric grasował i mordował. Oczywiście w krypcie gotyckiego monasteru znajdują się leżące w trumnach ciała Alarica i Mabilee. Wystarczy tylko odkopać skrzynię, w której znajduje się... ucięta głowa Alarica, która dołącza do jego korpusu. Przy pomocy sterowanych siłą woli służących zmartwychwstaje również spragniona krwi Mabilee. Obaj apostaci dokonują krwawej zemsty na swoich potomkach...

Jeden z moich ulubionych horrorów z lat 70-tych ze wspaniałym Paulem Naschy w podwójnej... nie, nawet potrójnej roli (Alaric de Marnac, Armand, brat Alarica w prologu oraz XX-wieczny Hugo de Marnac). Naschy bez dwóch zdań najlepiej sprawdza się w rolach demonicznych, opętanych przez zło postaci. Zawsze go za to uwielbiałem. "Horror Rises From the Tomb" cechuje się strukturą onirycznego koszmaru. Długie, pozbawione dialogów sekcje filmu, w których pierwsze skrzypce gra ścieżka dźwiękowa i odgłosy otoczenia kreują złowieszczą atmosferę grozy. Żywe trupy (zombies) z bagna pojawiają się co prawda tylko na około 5 minut i panicznie boją się ognia, toteż w tym zakresie każdy, kto oczekuje po "Horror Rises From the Tomb" zombie horroru srogo się rozczaruje. Niemniej umarlaki wyglądają efektownie - jakby żywcem wyjęte z "Horror Express" (1972) Eugenio Martino. Film jest krwawy jak na rok powstania, ale bez nadmiernego przelewu krwi. Do zapamiętania scena wyrywania serca z klatki piersiowej męskiej ofierze przez wampiryczną Helgę Line czy dekapitacja w prologu. Sporo golizny dla wielbicieli Eurohorroru, każda aktorka grająca w filmie pozbywa się ubrań w danej scenie bądź dwóch. Helga Line ("Nightmare Castle" Mario Caiano) nie miała żadnych obiekcji co do występowania w scenach rozbieranych.

Postać Alarica de Marnaca jest oczywiście wzorowana na żyjącym w XV wieku Gillesie de Raisie, zdeprawowanym francuskim baronie, którego oskarżono o porwanie, zgwałcenie i torturowanie setek dzieci w wieku od 6 do 18 lat. Gilles uwielbiał cierpienie konających małoletnich, pobudzało go ono seksualnie. Był seksualnym sadystą najczystszej próby; jednym z najokrutniejszych historycznych seryjnych morderców. Scenariusz do "Horror Rises From the Tomb" napisano w ciągu półtora dnia, film kręcono m.in. w domu rodzinnym Naschy'ego położonym w dolinie Lozoya. I choć akcja horroru Carlosa Aureda ("Blue Eyes of the Broken Doll", "Vengeance of the Mummy") czasami wlecze się niemiłosiernie, scenariusz obfituje w makabryczne niespodzianki. Alaric de Marnac, złowroga postać nekromanty wykreowana przez Paula Naschy'ego pojawi się raz jeszcze w satyrycznym "Panic Beats" (1983). Jak ja uwielbiam wracać po latach do takich gotyckich Eurohorrorów jak "El Espanto Surge de la Tumba"!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz