czwartek, 7 stycznia 2016

Bomba wodorowa w posiadaniu Korei Północnej?

Godzina 10:00:01 czasu UTC 6 stycznia 2016 roku. Korea Północna przeprowadza podziemny test nuklearny na obszarze testowym Punggye-Ri oddalonym o około 100 km na południowy wschód od wulkanu Pektu-san. Sygnał sejsmiczny wychwytują stacje monitorujące w Ameryce Północnej, Europie czy Azji. USGS określa magnitudę trzęsienia ziemi na 5.1, a Chińczycy 4.9. Niemal równocześnie północno-koreańskie media podają że miał miejsce udany test pierwszej bomby wodorowej. Rodzi się pytanie czy rzeczywiście miała miejsce eksplozja bomby H? W końcu Korea Północna często manipulowała opinią publiczną w odniesieniu do sukcesów militarnych. Eksperci twierdzą że mogła to być wzmocniona bomba atomowa, a nie wodorowa. Korea Północna w przeszłości detonowała bomby nuklearne przynajmniej trzy razy. Bomba atomowa w odróżnieniu od wodorowej opiera się na rozszczepieniu atomu (zazwyczaj wzbogaconego uranu bądź plutonu), w wyniku czego dochodzi do uwolnienia energii. Natomiast bomba wodorowa opiera się na fuzji - połączeniu atomów, co prowadzi do uwolnienia jeszcze większej i bardziej niszczącej energii. Co zatem Korea Północna zdetonowała pod ziemią? Być może była to wzmocniona bomba atomowa z odrobiną wodoru w postaci jego izotopu deuteru bądź trytu (1 bądź 2 neutrony), które mają za zadanie wzmocnić eksplozywność bomby. Duża podziemna eksplozja rozpycha skały - w dużej mierze powstają fale sejsmiczne P, w mniejszej S. Sygnał sejsmiczny może jednak zostać zniekształcony (skręcony, odbity) przez ziemskie nieciągłości. Globalne stacje monitoringu obecności izotopów promieniotwórczych skupiają się natomiast na zawartości radioaktywnego pyłu (opadu). Używają do tego pomp zasysających powietrze - powietrze przechodzi przez filtr, a potem przez licznik promieniowania. Typ obecnych cząstek oraz ich radioaktywność mogą wskazać na typ zdetonowanej bomby. W przypadku bomby atomowej byłyby to zepsute okruchy uranu czy plutonu. Bomba wodorowa także używa tych materiałów, ale zostałyby one w dużej mierze wypalone przez super-gorącą reakcję fuzji. W przypadku podziemnej eksplozji tak czy owak cząstki zostałyby zanieczyszczone. Inny rodzaj detektora skupia się na wykrywaniu radioaktywnych gazów np. ksenonu, który nie reaguje z innymi substancjami i podlega rozpadowi. Występują cztery izotopy ksenonu i nie wszystkie pochodzą z eksplozji nuklearnych. Oczywiście już się pojawiły głosy o nałożenie kolejnych sankcji na Koreę Północną. Czy jednak Korea Północna byłaby w stanie zrzucić bombę atomową na inny kraj np. za pośrednictwem balistycznej rakiety? Wątpię w to. Z drugiej strony zminiaturyzowaną bombę atomową można umieścić na statku, popłynąć nim do jakiegoś portu, tam zacumować i w sprzyjającej chwili ładunek zdetonować. Korea Północna posiada rakiety KN-08, które mogą przelecieć przez Pacyfik, ale póki co pojawiają się one na paradach ku czci Wielkiego Wodza i nie wiadomo czy są w pełni gotowe do użycia. Koreańska armia na pewno ma również rakiety krótszego zasięgu.

Na zdjęciu detonacja bomby wodorowej w 1952 roku (Euegelab... była sobie wysepka).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz