sobota, 25 listopada 2023

Antimatter w Minodze 24 listopada 2023 roku (fotorelacja)

                                                          

Na przestrzeni lat widziałem Antimatter z Liverpoolu 4-5 razy na żywo. Bardzo lubię progresywną muzykę Micka Mossa, gdyż jest ogromnie melancholijna i głęboko emocjonalna. Tym razem Mick Moss dał w Minodze wspaniały, ponad 90 minutowy akustyczny występ, w którym stare piosenki Antimatter przeplatały się z młodszymi. Nie będę się rozpisywał co do formy wokalnej Micka, gdyż jest nadal wspaniała, poruszająca, wprawiająca w stan zadumy, nostalgii, smutku. Niewielka przestrzeń koncertowa Minogi uwydatniła płynące ze sceny emocje. W pewnym momencie Mick otwarcie powiedział, że cierpi na depresję i aby świat go nie przytłaczał korzysta z terapii farmakologicznej. Cieszę się, gdy artyści mówią otwarcie o trapiących ich problemach psychicznych, gdyż mam wówczas świadomość, że nie jestem sam z moją dystymią. Tak czy owak, to był naprawdę udany, piękny i poruszający koncert. Jedyna jego wada, to gadający ludzie gdzieś z tyłu widowni. Zastanawiam się czy kupują bilety na koncert po to, by słuchać muzyki czy po prostu socjalizować się przy piwie. Jak widać ważniejsze jest to drugie. 

Set-lista Antimatter w Poznaniu: "Leaving Eden", "Partners in Crime", "Conspire", "Little Piggy", "Comrades", "By My Side", "Over Your Shoulder", "Templates", "A Place in the Sun", "The Weight of the World", "Paranoid Carbon", "Entheogen", "Dream", "Saviour", "Between the Atoms" i zagrany na bis "Hole" (z fragmentem "Whole Lotta Love"). 

Tytułem dygresji w trakcie koncertu towarzyszyły mi myśli o tym, jak łatwo przychodzi się nam się w czasach mediów społecznościowych rozstawać. Jak bardzo pragniemy naprawić pewne przyjacielskie relacje, które zaczęły zanikać, przepraszamy, zabiegamy, walczymy o to i często skazani jesteśmy na porażkę. Nic nie jest dane na zawsze, ale jednocześnie chcielibyśmy, aby jednostki, do których czuliśmy więź przywiązania nie odchodziły, nie zrywały kontaktu. Wyobrażamy sobie, że nadal gdzieś tam są obok nas. Przypomniała mi się najsmutniejsza piosenka o utracie miłości (można ją także odnieść do umierającej przyjaźni) jaka kiedykolwiek powstała (przynajmniej w moim subiektywnym rankingu). Oto ona:

https://www.youtube.com/watch?v=FYyZ-ZbEh-U

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz