wtorek, 14 czerwca 2016

Ruby (1977) - recenzja



















Pamiętna z "Carrie" (1976) Briana De Palmy oraz "Miasteczka Twin Peaks" Piper Laurie w "Ruby" wciela się w tytułową postać. W 1935 roku podczas romantycznego spotkania przy florydzkim bagnie jej mężczyzna zostaje zastrzelony przez gangsterów. Szesnaście lat później Ruby jest właścicielką kina dla zmotoryzowanych (drive-in), w którym puszczają m.in. film klasy B "Attack of the 50 Foot Woman" (1958). Ruby uwielbia przyglądać się stałym bywalcom kina przez teleskop i nadużywa alkoholu. Tymczasem pracownicy kina dla zmotoryzowanych zaczynają ginąć w złowieszczych okolicznościach. Czyżby zamordowany chłopak Ruby powrócił zza światów, by dokonać zemsty? Parapsycholog Dr. Keller postanawia to zweryfikować. Wkrótce głuchoniema córka Leslie (Janit Baldwin, slasher "Humongous" z 1982 roku) zostanie opętana a la "Egzorcysta".

Dawno temu czytałem książkę Stephena Kinga "Danse Macabre", w której najsłynniejszy amerykański pisarz grozy bardzo chwalił "Ruby" (1977), ostatni film kinowy Curtisa Harringtona. Opisywał w niej scenę w której pewna grubaska wrzuca monetę do maszyny z napojami nie zdając sobie sprawy że w środku niej znajdują się okaleczone zwłoki i otrzymuje kubeczek ze świeżą ludzką krwią. Zdecydowanie zapadający w pamięć moment, podobnie jak niezwykle udana rola Piper Laurie jako nadużywającej alkoholu, zgorzkniałej i niespełnionej muzycznej divy z mroczną przeszłością. W "Ruby" wielbiciele sugestywnego horroru z lat 60-tych i 70-tych z pewnością znajdą kilka solidnych scen suspensu i grozy. Oczywiście opętanie Janit Baldwin inspirowane jest "Egzorcystą" (1973) Williama Friedkina, ale muszę przyznać że sceny z tą trochę niepokojąco wyglądającą aktorką robią wrażenie. Okazuje się że jej 'pajęczy spacer' wcale (wbrew pozorom) nie został zapożyczony z "The Exorcist", ale z obrazu Salvadora Dali z 1932 roku "Hysterical Arch". Czymże jest ów łuk histeryczny? Opisał go XIX-wieczny francuski psychiatra Jean Martin Charcot badający młode kobiety cierpiące na histerię w w paryskiej klinice dla nerwowo chorych Salpêtrière. Ich ciała przeszywały drgawki histeryczne połączone z ich wygięciem w zauważalny łuk (tzw. Arc de cercle).

Curtis Harrington zmarł w 2007 roku w wieku 80 lat. Zadebiutował sugestywnym niskobudżetowym horrorem "The Night Tide" z 1961 roku z Dennisem Hopperem w roli głównej. "Ruby" to horror, który przyniósł mu największe zyski finansowe - obecnie jednak nieco zapomniany.

"Iconographie photographique de la Salpêtrière".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz