piątek, 28 kwietnia 2017

Mord'A'Stigmata "Hope" (2017) - recenzja
























Nadzieja. W sprzyjających okolicznościach potrafi uskrzydlić i zniewolić. Jednocześnie może stać się absolutną torturą. Gdy jesteśmy bez wzajemności zakochani w osobie, która tego nie dostrzega bądź z takich czy innych względów nie chce się z nami wiązać trzymamy się kurczowo złudnej nadziei bycia razem. Gdy ktoś nam bliski śmiertelnie zachorował i nie ma już dla niego medycznego ratunku bezsensownie pragniemy aby powrócił do zdrowia. Gdy ktoś bezpowrotnie odchodzi chcemy aby powrócił i żeby było jak dawniej. Kiedy wszystko idzie źle i tracimy kontrolę nad naszym własnym życiem co nam pozostaje? Ano ta przeklęta nadzieja. Z taką nadzieją-udręką mamy do czynienia na najnowszym albumie Mord'A'Stigmata "Hope" (2017, Pagan Records, premiera krążka 17 lutego 2017 roku). Na "Hope" składają się cztery ponure, przytłaczające i utrzymane w nieśpiesznych tempach kompozycje, które potrafią autentycznie wciągnąć. Muzykę zespołu z Bochni/ Krakowa często wrzuca się do przepastnego wora z wyblakłą etykietą post-black metal, ale w trakcie odsłuchu "Hope" i zapoznawania się z warstwą liryczną tej płyty miałem nieodparte skojarzenia z depresyjnym black metalem. I rzeczywiście wszystkie utwory na "Hope" kipią od pesymizmu, są chłodne niczym świeże ciało na stole sekcyjnym. Awangardowy black metal Mord'A'Stigmata charakteryzuje się hipnotyzującą aurą, psychodelicznym delirium i chorą, negatywną wymową całości. Nie są to dźwięki łatwo przyswajalne, przyjemne, raczej wymagają skupienia, wyłączenia się na prawie 45 minut. Nieprzypadkowo miło wspominam obcowanie z "Ansia" (2013) i "Our Hearts Slow Down" (2015), czyli poprzednimi materiałami grupy. Niestety nie było mi dane zobaczyć Mord'A'Stigmata na żywo gdy supportowali Secrets of the Moon oraz Triptykon, ale w Bazylu w marcu 2017 roku zagrali znakomicie (koncert wraz z poznańskim Above Aurora). Warto dać szansę "Nadziei" i postawić twórczość Mord'A'Stigmata obok innych nietuzinkowych rodzimych kapel takich jak np. Medico Peste, Nightly Gale, Lux Occulta czy Non Opus Dei.

Odsłuch: https://mordastigmata.bandcamp.com/

Podsumowaniem tego luźnego słowotoku subiektywnych impresji i skojarzeń niechaj będzie cytat z "Podróży do kresu nocy" (1932) Celine'a: "Jeszcze gorsze jest to, że człowiek pyta siebie, skąd nazajutrz weźmie dość sił, żeby robić dalej to, co wczoraj i już od tak dawna, gdzie znajdzie siłę do tych głupich zabiegów, do tych tysięcznych projektów nie prowadzących do niczego, tych prób wyjścia z przygniatającej konieczności, usiłowań, które zawsze zawodzą, a wszystkie wiodą do tego, by się przekonać raz jeszcze, że losu przezwyciężyć nie można, że trzeba upaść z powrotem pod mur, co wieczór, pod grozą tego jutra, zawsze coraz niepewniejszego, coraz wstrętniejszego."

Zawsze jednak pozostaje nadzieja. A w zasadzie bezsens nadziei. Miraż. Fatamorgana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz