niedziela, 14 lipca 2013
Antimatter i Anathema w Progresji - 12 lipca 2013 roku (fotorelacja)
Tutaj nie będę się specjalnie rozpisywał, gdyż do Progresji jechałem w zasadzie dla Antimatter (Anathemę na żywo miałem okazję widzieć na przestrzeni lat parę razy m.in gdy supportowali jako gość specjalny w 2007 roku Porcupine Tree, projekt Duncana Pattersona i Micka Mossa, Antimatter jakoś mi umykał). Koncert był akustyczny, występ Antimatter trwał zaledwie 45 minut czy coś koło tego. Niemniej to, co tworzy Mick Moss bardzo do mnie przemawia: piękne, smutne, melancholijne dźwięki znakomicie uwypuklone na spokojnym, natchnionym i wysublimowanym występie. A sam głos Micka to czysta magia. Poleciały np. "Mr. White", "The Weight of the World czy "A Portrait of the Young Man As an Artist" z mojego ukochanego "Planetary Confinement" (2005) czy chociażby numer tytułowy z "Fear of A Unique Identity". Wzruszony byłem przy wykonaniu "Conspire" z "Leaving Eden" (2007). I już po pogratulowałem Mickowi udanego koncertu!
A Anathema? Fantastyczny kontakt z publicznością (rzucanie butelek z wodą w stronę publiki), dużo żarcików, konwersacji z fanami, po prostu cudowna więź, z której bracia Vincent i Danny Cavanagh zresztą słyną. Do Anathemy mam stosunek nieco ambiwalentny: jako wielbiciel doom metalu rzadko sięgam po ich albumy doom metalowe (jakoś nie przemawiają do mnie, wolę My Dying Bride), moimi ulubionymi albumami Anathemy są "Alternative 4" (1998) czy "Judgement" (1999), czyli rzeczy w ich karierze najbardziej melancholijne, a ostatnie płyty zespołu z Liverpoolu są dla mnie nieco zbyt optymistyczne. Doczekałem się ładnego wykonania "Lost Control" z "Alternatyw", zaskoczeniem była dla mnie przepięknie zaśpiewana przez Lee Douglas miniatura "Parisienne Moonlight" z "Judgement" (znajdująca się po "One Last Goodbye"). No i "Forgotten Hopes", choć w tym akurat przypadku o zaskoczeniu raczej mowy nie ma. Trochę przesadzili z coverami, bo wykonali ich aż cztery np. U2, The Beatels czy "Another Brick in the Wall" Pink Floyd bisując, na którym musiałem wyjść na autobus. Mogli chociażby wykonać kilkakrotnie skandowany przez publikę "Regret". Mimo wszystko, nie dziwię się, że Anathema ma w Polsce tak liczne i oddane grono fanów.
Wrzucam kilka zdjęć, większą relację planuję napisać później.
https://www.youtube.com/watch?v=exXGD2Jn1K4
Wspomniana relacja: http://bartkrawczyk.natemat.pl/68299,antimatter-i-anathema-akustycznie-relacja-z-koncertu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz