czwartek, 17 grudnia 2015

Krampus (2015) - recenzja

Kiedy uświadomiłem sobie że twórcom kina grozy nie uszedł uwagi austriacko-niemiecki Krampus postanowiłem pognać do kina, by skonfrontować się z "Krampusem" (2015) Michaela Doughertego (polska premiera kinowa 4 grudnia 2015 roku). O Krampusie kiedyś tutaj obszerniej pisałem - stosowny odnośnik znajdziecie na końcu recenzji. Nieuchronnie zbliżają się święta. Tom i Sarah Engel oraz ich dwójka dzieci (nastolatka Beth i jej młodszy brat Max) nie są specjalnie uszczęśliwieni tą perspektywą. Dlaczego? Ponieważ mają ich odwiedzić irytujący krewni: Howard, jego żona Linda i ich trójka dzieci, a także (co się okaże w chwili ich przyjazdu) znienawidzona ciotka Dorothy. W trakcie świątecznej kolacji kuzyni najmłodszych Engelów odczytują na głos list małego Maxa do Świętego Mikołaja, co prowadzi do awantury przy stole. Wściekły Max zamyka się w pokoju, drze list na kawałki i wyrzuca je przez okno. Nazajutrz okolicę domu rodziny Engel nawiedza gwałtowna śnieżyca. Nastolatka Beth nie wraca od mieszkającego nieopodal chłopaka, co niepokoi jej rodziców. Tom wraz z Howardem ruszają na jej poszukiwania i zostają zaatakowani przez kryjące się wśród zasp śnieżnych kreatury. Powracają do domu i barykadują się w środku. O zagrożeniu uświadamia ich regularnie mówiąca po niemiecku babcia Omi - przybył Krampus wraz ze sługami, anty-Święty Mikołaj, który karze i odbiera...

"Krampus" (2015) świetnie wpisuje się w długą listę świątecznych horrorów wśród których warto wymienić takie tytuły jak "Black Christmas" (1974) i jego remake z 2006 roku, "Silent Night, Deadly Night" (1984), "To All a Good Night" (1980), "Christmas Evil" (1980), "Don't Open Till Christmas" (1984), "Santa's Slay" (2006), "Rare Exports" (2010) czy "Silent Night" (2012). Rogaty Krampus dzierżący łańcuchy karze dzieci, które były niegrzeczne - wymierza karę chłosty bądź wywleka je z domów w worze. Nie da się ukryć że Kościół katolicki zwalczał jak mógł wywodzące się jeszcze z tradycji pogańskich pochody Krampusów. "Krampus" Michaela Doughertego jest drugim horrorem tego reżysera nawiązującym do świątecznej zabawy - Dougherty w 2008 roku zadebiutował bardzo udaną antologią halloweenowego horroru "Trick'r'Treat".

Można potraktować "Krampus" jako komediowy horror, ale w trakcie kinowego seansu okazji do śmiechu było tak naprawdę niewiele (satyryczny początek przedstawiający konsumpcyjne szaleństwo Czarnego Piątku, dysfunkcjonalna rodzina krewnych wprowadzająca zamęt wraz ze swoim przybyciem). Krampus pojawia się dość rzadko, pełną sylwetkę kreatury zobaczymy dopiero na samym końcu. I muszę przyznać że tytułowy Krampus wygląda nader obrzydliwie. Oprócz niego mamy jeszcze inne maszkary, w tym mordercze zabawki (np. robot, niedźwiedź-maskotka, piernikowe ludziki). W trakcie długiej sekwencji na strychu czułem się jakbym oglądał jakiś lalczany horror wytwórni Full Moon np. "Demonic Toys" (1992). To zdecydowanie najlepsza i najbardziej trzymająca w napięciu sekwencja "Krampusa". Pełny odlot. Pewnym zaskoczeniem była też dla mnie urocza animacja w trakcie babcinej opowieści o Krampusie. Co ciekawe, "Krampus" (choć jest filmem dość mrocznym) odniósł całkiem porządny sukces komercyjny.

A Krampusy zaczęły zaludniać niskobudżetowe horrory np. "Krampus: The Christmas Devil" (2013), "Night of the Krampus" (2013), "Krampus: The Reckoning" (2015) czy jedna z historyjek zawartych w "A Christmas Horror Story" (2015). Jedno jest pewne - demoniczny Krampus nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Więcej o szpetnym Krampusie: http://dtbbth.blogspot.com/2013/12/merry-krampus.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz