Głodny muzyki metalowej na żywo i mając metalowy klub Escape niemal pod nosem 4 grudnia 2015 roku udałem się tam na koncert Angelcunt, Nervochaos i Pentagram z Chile (nie mylić z heavy doom metalowym Pentagram z US of A). Nigdy nie byłem w Escape, a muszę przyznać, że to miejsce idealne na podziemne gigi metalowe. Dobrze zaopatrzony w austriackie piwa bar, tablice z nazwami kapel metalowych dotąd grających w Escape (np. Vader w 2013 roku), wreszcie piwniczne podziemie, w którym odbywają się koncerty. Czyli generalnie do klubu można przyjść w celu wyłącznie towarzyskim (jest do tego osobna sala przy barze), niekoniecznie dla obcowania z ciężką muzyką na żywo (od tego są podziemia, gdzie znajduje się również bar). Przyszedłem do klubu ubrany normalnie, bo w gruncie rzeczy poszedłem na ten koncert kompletnie spontanicznie (Nervochaos miałem okazję widzieć na żywo w poznańskim Bazylu i sponiewierali konkretnie!). Normalnie w sensie zero czerni, brak koszulki metalowej, glanów czy ramoneski. Nie miałem tego kramu ze sobą. W każdym razie pierwsze zaskoczenie to barmanka, która dbała o obsługę gości klubu w koszulce Mgły. Nie dość że ładna dziewczyna to jeszcze ta koszulka. Zastanawiałem się czy dziewczyna nie jest z Polski. Zamówiłem u niej piwo i zaczęliśmy po angielsku rozmawiać. Okazało się że jest z Niemiec, lubi Mgłę, ale nie widziała ich jeszcze na żywo. Z racji tego że bardzo miło mi się z nią rozmawiało poprosiłem ją o kartkę papieru, długopis i wypisałem jej około 30 polskich kapel black metalowych np. Furia, Medico Peste, Cultes des Ghoules, Blaze of Perdition, Morowe, FDS, Odraza, Outre, itd. Ciekawe ile z tego przesłuchała. :-)
Tak się z nią zagadałem że umknęło mi kilka minut z otwierającego koncertu Angelcunt. Zespół młody parający się bluźnierczym black/death/thrash metalem w starym stylu. Na koncie tylko jedno demko "Demonic Proclamation" (2012), na którym znajduje się 5 kawałków: "Angelic Vagina", "Jesus the Uterine Cancer", "Buried Alive in Their Chapel", "Ejaculation of Sins" i "Defloration of Virgin Mary". Rozkoszne tytuły (zapewne chłopaki zagrali całe demko, ale mogę się mylić), przyjęcie ze strony niezbyt licznej publiki całkiem entuzjastyczne. Mnie również wulgarna i bezpośrednia muzyka Angelcunt przypadła do gustu, choć nie jest to nic odkrywczego. Swoją drogą odniosłem wrażenie w trakcie wszystkich trzech gigów że austriacka publika jest dość drętwa - żadnego pogo pod sceną, zero szaleństw, niemal dżentelmeńska atmosfera. Spoko, mi osobiście pasuje, choć z drugiej strony polscy metalowcy umieją szaleć w trakcie co bardziej intensywnych koncertów (trochę mi tego brakowało).
Jak miło było zobaczyć Brazylijczyków z Nervochaos ponownie! Pierwsze co mi się jednak rzuciło w oczy to roszady personalne w składzie kapeli od czasu koncertu w Poznaniu w marcu 2015 roku, kiedy supportowali Master - w zespole pojawiła się bowiem gitarzystka Cherry z heavy metalowego Hellsakura. Muzyka Nervochaos sprawdza się na żywo - to prosty death thrash w stylu starej Sepultury czy Sarcofago, zagrany jednak z odpowiednią werwą i pierdolnięciem. Zarówno fani death metalu, jak i thrash metalu a la Slayer powinni zobaczyć Nervochaos na żywo. Set-lista: "The Harvest", "Mind Under Siege", "Dark Chaotic Destruction", "For Passion Not Fashion", "To the Death", "All-Out War", "Mighty Justice", "Total Satan", "From Below and Not Above", "Pazuzu Is Here", "Mark of the Beast", "Shadows of Destruction" i "Pure Hemp".
Pentagram z Chile to kapela, której trochę się nie poszczęściło. Od trzydziestu lat łoją porywający thrash/death metal w starym stylu a la Slayer czy Possessed, w 1987 roku nagrali dwie uchodzące w podziemiu za kultowe demówki, a debiutanckiego pełnego albumu (który zakupiłem) "The Malefice" doczekali się dopiero w 2013 roku. Szkoda, bo kapela słusznie uchodzi za jeden z najważniejszych zespołów kreujących południowo-amerykańską scenę metalową w latach 80-tych. Wspaniały, drapieżny, pełen wokalnego jadu, intensywny thrash death z mocarnymi riffami, wyrywającymi z butów zwolnieniami i sporadycznym dźwiękowym chaosem. Aż smutek człowieka bierze że kapela tak słabo znana, by nie rzec zapomniana. Zagrali m.in. "Ritual Human Sacrifice" ze splitu z Unaussprechlichen Kulten (2015) oraz "La Fiura", "The Death of Satan" i "Horror Vacui" z debiutanckiego długograja. Z tego co się zorientowałem Pentagram z Chile zagrał 6 grudnia 2015 roku w Korbie w Katowicach. Jestem ciekaw czy publika dopisała, choć szczerze w to powątpiewam, gdyż jakoś ten koncert przeszedł bez echa.
A tak zabrzmiał chilijski Pentagram w Korbie: https://www.youtube.com/watch?v=lPlFyQr35-I
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz