poniedziałek, 1 lutego 2016
Benjamin Hall "ISIS Państwo Islamskie" - recenzja
Zerknąłem dzisiaj na stronę Amazonu i prawie za głowę się złapałem jak wiele książek zostało napisanych odnośnie Państwa Islamskiego (ISIS, ISIL, IS czy Daesh). Jak widać dżihadyści to niezwykle modny i nośny temat - zwłaszcza w kontekście długotrwałej zawieruchy wojennej w Iraku i Syrii, a także zamachów terrorystycznych, porwań i morderstw cudzoziemców oraz masowej imigracji ofiar wojny (i nie tylko) do zachodnich krajów europejskich. Mnie natomiast wpadła w ręce książka dziennikarza, korespondenta wojennego i freelancera Benjamina Halla "Isis Państwo Islamskie: Brutalne początki armii terrorystów" wydawnictwa Muza. Przeczytałem ją błyskawicznie - 3-4 godziny lektury wystarczyły. Muszę przyznać że Benjamin Hall, któremu wraz z fotografem Rickiem Findlerem udało się przeniknąć w szeregi rebeliantów FSA walczących z armią rządową prezydenta al Assada, w ciekawy i wnikliwy sposób przedstawia historię stworzenia opartego na szariacie sunnickiego kalifatu Państwa Islamskiego na obszarach Syrii i Iraku. Książka obejmuje okres do mniej więcej stycznia 2015 roku, czyli kończy się przed zamachami terrorystycznymi w Paryżu, przyłączeniem się Rosji do wojny i zabiciem Jihadi Johna, słynnego zamaskowanego egzekutora ISIS. Pomimo to każdy kto chce zagłębić się w struktury wojskowe i administracyjne samozwańczego Państwa Islamskiego znajdzie tu coś dla siebie. Dowiemy się kim są radykałowie z ISIS, z kim walczą i zawierają krótkotrwałe sojusze, kto ich finansuje i wspiera, czego nienawidzą oraz kto według nich zasługuje na śmierć. Opisane zostają warunki życia w surowym Państwie Islamskim, gdzie na porządku dziennym są okrutne tortury i publiczne egzekucje (dekapitacje, ukrzyżowania). Hall opisuje masowe mordy i egzekucje chrześcijan i apostatów dokonywane przez dżihadystów, seksualne niewolnictwo porywanych jazydek, a także ostre i brutalne szkolenia/pranie mózgu dzieci, przyszłych islamskich radykałów. Tutaj nie ma upiększania w imię politycznej poprawności. Przedstawione zostają sylwetki m.in. kalifa Abu Bakra al-Baghdadi czy bezlitosnego rudobrodego dowódcy ISIS, wywodzącego się z Czeczenii Abu Omara al-Shishani. Ze smutkiem czytałem ostatnie listy do rodzin napisane przez dziennikarzy i pracowników organizacji charytatywnych porwanych, więzionych i zamordowanych przez ISIS (jako przykłady Steven Sotloff, Alan Henning i David Haines oraz Peter Kassig). Także los porywanych, gwałconych i sprzedawanych jazydek jest nie do pozazdroszczenia. W Raqaa publiczne egzekucje są na porządku dziennym. Od mieszkańców miasta oczekuje się że będą je oglądać, ba, zachęca się ich do tego... bo inaczej pojawią się panowie z ISIS. Nie wolno palić czy pracować w czasie przeznaczonym na modlitwę. Wystarczy jedno złe słowo i można zostać skazanym na śmierć. Hall z sympatią wypowiada się o umiarkowanych rebeliantach, ale naprawdę coraz trudniej jest rozróżnić tzw. umiarkowanych od radykałów. Gdzie przebiega ta granica? Dziennikarz opowiada się także za obaleniem krwawego dyktatora al Assada. Co jednak będzie dalej? Jest jakaś rozsądna alternatywa? Wojskowa dyktatura jak w Egipcie czy chaos i upadek państwa jak w Libii, w której ISIS mordował chrześcijańskich Koptów i posiada obozy szkoleniowe? Osobiście uważam że bierna wojna z ISIS potrwa jeszcze przez długie lata, a zbrodnicza ideologia dżihadu prawdopodobnie nigdy nie zostanie wykorzeniona (przykład myślenia życzeniowego), tym bardziej że niedługo nowa fala islamskich ekstremistów zacznie dorastać. Obecnie są to dzieci nauczone patrzenia na brutalność i śmierć, szkolone zabijania. Przyszli fanatycy i terroryści, którzy nie zawahają się mordować niewiernych czy wysadzić się w powietrze. Jedyne czego mi brakowało w tej książce to odniesienia do sytuacji w krajach afrykańskich jak Nigeria czy Somalia, w których panoszą się radykalne grupy muzułmańskie Boko Haram (w 2014 roku ogłosili lojalność wobec ISIS) oraz Asz-Szabab (współpraca z Al-Ka’idą, członkowie Asz-Szabab często zasilają szeregi Państwa Islamskiego).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz