poniedziałek, 5 września 2016

Terra Tenebrosa "The Reverses" (2016) - recenzja
























Recenzje muzyczne piszę sporadycznie z reguły analizując płyty, które mi się podobają. Stwierdziłem że nie ma sensu ograniczać się do niszy związanej z ciężkimi brzmieniami dlatego też na tym blogu publikuję (ostatnio coraz mniej regularnie) teksty o różnorodnej tematyce, co pozwala mi dotrzeć do szerszego grona odbiorców. Jednak najnowszy album Szwedów z Terra Tenebrosa wywarł na mnie ogromne wrażenie, więc warto o nim napomknąć. Wszystkie wydawnictwa TT odznaczają się dziwaczną i pokręconą atmosferą grozy i niesamowitości, ale na "The Reverses" zamaskowani i anonimowi Szwedzi przechodzą samych siebie w kreowaniu obłąkańczej symfonii obłędu. Muzyka Terra Tenebrosa zdaje się być mocno osadzona w fizjologicznym odczuwaniu lęku, który emanuje od tych niepokojących dźwięków i staje się wręcz przenikliwy niczym przechodzące przez ciało człowieka promieniowanie gamma. Do tego dochodzi groteskowy image sceniczny wokalisty The Cuckoo - demonicznego medyka zarazy, kapłana grozy. Gdy jakiś czas temu jeszcze przed premierą "The Reverses" usłyszałem dziewiczy numer promocyjny płyty czyli "The End Is Mine to Ride" byłem zachwycony jego złowieszczą aurą. I choć to chyba najbardziej chwytliwy kawałek na płycie całość "The Reverses" to czysta eksploracja głębin horroru. Słuchałem już "The Reverses" wielokrotnie i absolutnie mi się nie znudził. Nadal z ogromną ciekawością przyswajam gęste opary atmosfery na "The Reverses", w których można się bezpowrotnie zagubić. Czego tutaj nie ma? Złowrogie i przytłumione szepty, bardziej konwencjonalne 'black metalowe' wokale, abstrakcyjne struktury utworów, dark ambientowa ciemność, zwyrodniała, jakby odrealniona atmosfera... Już teraz mogę powiedzieć że Szwedzi nagrali jeden z najlepszych (jeśli nie najlepszy, ale z takimi wnioskami lepiej jeszcze poczekać) albumów w roku 2016. Inna sprawa że "The Reverses" raczej przypadnie do gustu słuchaczom, którzy cenią sobie odważne eksperymentowanie z dźwiękową materią. W zasadzie najnowszy album Terra Tenebrosa naprawdę trudno jest zaszufladkować do jakiejś mrocznej niszowej stylistyki. Post-black metal/horror ambient? Dobra, nie będę dalej wymyślał. Polecam "The Reverses" wielbicielom Portal, Deathspell Omega, Urfaust, Oranssi Pazuzu czy Neurosis. Toż to pierwszorzędny kawał gęstej, budzącej dreszcze i niepokój muzyki. Soundtrack idealny do jakiejś nocnej eksploracji ponurego i zarośniętego gmaszyska (albo jako przedsmak do seansu mrożącego krew w żyłach horroru). Życzyłbym sobie aby więcej zespołów tworzyło choćby odrobinę zbliżone dźwięki (szkoda że The Axis of Perdition czy Khanate już nie istnieją).

Odsłuch: https://www.youtube.com/watch?v=NsqW-8__cEc

Miałem okazję widzieć kiedyś Terra Tenebrosa w Warszawie na żywo, gdy supportowali Neurosis. Nie obraziłbym się na kolejny koncert Szwedów w kraju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz