poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Genesee Hotel: Historia pewnego zdjęcia i samobójstwa


























8 maja 1942 roku 35-letnia Mary Miller zameldowała się w hotelu Genesee jako "M. Miller, Chicago." Weszła do damskiej toalety (hotele w latach 40-tych nie miały zindywidualizowanych łazienek pokojowych tak jak obecnie), zamknęła drzwi od wewnątrz, po czym wspięła się na krawędź okna znajdującego się na ósmym piętrze. W tym samym czasie na miejscu znalazł się przypadkiem fotograf Buffalo Courier Express I. Russell Sorgi. Kiedy skoczyła chwycił za aparat i na wysokości trzeciego/drugiego piętra uwiecznił śmiertelny lot Mary ku ziemi...

Mary Miller mieszkała wraz z siostrą w Buffalo. Powiedziała siostrze, że jedzie do Indiany z wizytą do krewnych. Policjantka w spódnicy wbiegająca do hotelu próbuje bezowocnie powstrzymać samobójstwo, mężczyzna siedzący w kawiarni nie ma pojęcia, co się dzieje. Wreszcie Mary Miller... oddała skok w spokoju nurkując ku ziemi, wiatr rozwiał jej spódnice odsłaniając bieliznę... zdjęcie jest tragiczne, ale jednocześnie jest w nim coś magicznego... wygląda niczym jakiś trik cyrkowy/filmowy.

A dzisiaj? Można popełnić samobójstwo wirtualne (cyber-samobójstwo) pokazując je światu. Tak zrobił 11 października 2010 roku 21-letni Szwed Marcus Jannes (na zdjęciu), zmagający się z samotnością, zespołem Aspergera i depresją. Wpierw obwieścił o swoich planach na internetowym forum, po czym zaaplikował sobie środki przeciwbólowe (dexofen i paracetamol) i wypróbował pętlę na szyję. Włączył kamerę z programem wrzucającym co 2 sekundy ujęcie na serwer FTP, dostarczył portu IP i loginu tuż przed samobójstwem. W chwili samobójstwa, dla dodania sobie odwagi miał na sobie koszulkę z napisem "Just Do It". Wieszając się był zdeterminowany, by umrzeć... jego śmierć na żywo do tej pory obejrzały tysiące internautów. Szwedzka policja zaalarmowana przez forumowiczów dotarła na miejsce zdarzenia po 20 minutach. Za późno...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz