czwartek, 22 sierpnia 2013

Secta Siniestra/ Bloody Sect (1982) - recenzja



Bardzo lubię hiszpański horror z lat 70-tych i 80-tych, który znajduje się nieco w cieniu włoskiego horroru (a w szczególności filmów takich tuzów gatunku jak Mario Bava, Dario Argento czy Lucio Fulci). Rzucę kilkoma ulubionymi tytułami: tetralogia "Blind Dead" Armando de Ossorio o martwych templariuszach, "La Residencia" (1969) i "Who Can Kill a Child?" (1976) Narcisco Ibanez Serradora, "Vampyres" i "Symptoms" (oba z 1974 roku) Jose Ramona Larraza, "Trauma" (1977) Leona Klimovskiego, "Pieces" (1981) Juana Piquera Simona, "Satan's Blood" (1977) Carlosa Puerto, itd. "Secta Siniestra" (1982) w reżyserii Ignacio F. Iqiuino obficie czerpie z "Dziecka Rosemary" (1968) Romana Polańskiego zastępując subtelność horroru polskiego reżysera makabrą i golizną.

W prologu oszalała kobieta wydłubuje oczy mężczyźnie, który właśnie odbył upojny stosunek seksualny ze swą małżonką. Wkrótce po tym ataku pechowa para (oślepiony mężczyzna i jego żona) wizytują klinikę inseminacji w nadziei, że nienarodzone dziecko pozwoli im obojgu zapomnieć o traumie przeszłości. Wśród personelu znajduje się jednak członek satanistycznej sekty, olbrzym imieniem Iranzo (John Zanni, podobieństwo do młodego Antona Szandora LaVeya nieprzypadkowe), który ukradkiem dostarcza diabelskiego nasienia do pistoletu inseminacyjnego. Jeszcze przed narodzinami dziecka Szatana w domu pary pojawia się Margaret, odziana w czerń służebnica Lucyfera, która z czasem zamieni się w prawdziwą maszynę do zabijania. Iranzo, Margaret i ich wspólnik pozbędą się każdego, kto przeszkodzi narodzinom Szatana...

"Bloody Sect" śmiało można porównać do krwawych horrorów Lucio Fulciego. Występuje w nim podobne nasycenie makabrą - gardła są podrzynane brzytwą, stół do badań ginekologicznych kierowany sataniczną siłą woli kilkakrotnie uderza w brzuch pracownicę kliniki, aż ta wymiotuje strumieniem krwi wprost w obiektyw kamery. Makabrycznym transgresjom towarzyszy atonalna ścieżka dźwiękowa Enrique Escobara. W finale filmu szaleją wichury i pożar, a nieboskłon przecinają zygzaki błyskawic. "Bloody Sect" to wzorcowy przykład Eurohorroru nie biorącego jeńców: film krwawy, perwersyjny, niepokorny...

Czas trwania: 82 minuty. Doprawdy zastanawiałem się czy nie liczyć w trakcie projekcji filmu, ile razy padają słowa "asesino" i "maldita".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz