poniedziałek, 16 grudnia 2013

Kilka impresji z wczorajszego koncertu Antigama w Bazylu
























Wczoraj miałem wielką przyjemność uczestniczyć w koncercie warszawskiej formacji grindcorowej Antigama, zespołu, który cenię i szanuję za niekonwencjonalne podejście do grindcore'a, które przejawia się w odważnym eksperymentowaniu. 28 maja 2013 roku ukazał się nakładem białopodlaskiej Selfmadegod Records szósty album studyjny piewców awangardowej przemocy zatytułowany "Meteor". Płyta kapitalna, której siłę i furię można porównać z eksplozją meteoru czelabińskiego (30 razy silniejszą od bomby atomowej zrzuconej na 6 sierpnia 1945 roku Hiroszimę). Dobra, trochę przerysowania nie zaszkodzi, ale death metal/grindcore Antigama jest piekielnie intensywny - okrutna kakofonia blastów i partii gitarowych, acz z wprawą przesycona wieloma dziwnymi eksperymentami. Skupmy się na najnowszym dziecku Antigama, czyli na "Meteor": obok grindcorowych petard mamy na nim kosmiczny, pełen sampli "Stargate", industrialno-trip-hopowo-progresywno metalowy "Turbulence" czy umiarkowanie wolny, post-apokaliptyczny "Untruth". Niemniej rzeź na tym krążku jest momentami bestialska, lecz jednocześnie skomplikowana, bogata w zaskakujące niespodzianki. Po raz pierwszy z zakręconym grindem Antigamy zetknąłem się na płycie "Zeroland" (2005), od tamtej pory co pewien czas śledzę ich poczynania, bo to jeden z najciekawszych i najbardziej intrygujących polskich zespołów. Koncertowo Antigama miażdży! Takiej dawki intensywności próżno szukać wśród wielu kapel wywodzących się ze sceny grindcorowej czy brutal death metalowej. Wokale Łukasza Myszkowskiego (ex-Spargamos) są niewiarygodnie wściekłe, frontman Antigamy szaleje na scenie jak w transie, perkusja i gitary to moc i potęga. Koncert wspaniały, totalne pójście na żywioł, afirmacja nieskrępowanego obłędu.

Z wczorajszych wykonawców zaintrygował mnie też Rogi - niestety załapałem się na końcówkę występu tego jednoosobowego projektu Bartka Rogalewicza, projektanta okładek dla Non Opus Dei, Antigama, Nyia czy Alne. Rogi jelenie kojarzące się z okładką płyty Agalloch "The Mantle" (2002) jako wiodący element scenicznego tła, nieco za nimi skąpany w czerwonej poświacie Bartek grający jednocześnie na perkusji, gitarze i wzmacniaczach lampowych. Dziwne i niepokojące dźwięki prosto z najgłębszych czeluści lasu.

Set-lista Antigama (22 strzały): "Intro", "Waking the Fear", "Collapse", "The Key", "E Conspectu", "Flies", "Bloodmaker", "Stop the Chaos", "Meteor", "Fed by the Feeling", "Find the Function", "The Law", "Crystal Tune", "Star Gate", "Signal", "Prophecy", "Order", "Intricate Trap", "Perfect Silence", "Psychonaut", "Control", "Untruth", na bis poszły trzy pierwsze kawałki z set-listy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz