piątek, 27 grudnia 2013

Tristan da Cunha: społeczeństwo-utopia




Edinburgh-Of-the-Seven-Seas. Tak nazywa się osada (stolica) brytyjskiego terytorium zamorskiego Tristan da Cunha, najbardziej samotnej zamieszkanej wyspy na Ziemi (obok pacyficznej Pitcairn). O ile Pitcairn ma za sobą mroczną przeszłość (o czym pisze Maciej Wasielewski w rewelacyjnej książce-reportażu "Jutro przypłynie królowa"), o tyle społeczność zamieszkująca Tristan da Cunha jawi mi się jako utopia.

Najbliżej odkrytej w 1506 roku przez Portugalczyków Tristão da Cunha znajduje się zamieszkana Wyspa Świętej Heleny (tam Brytyjczycy, jak wiadomo, zesłali Napoleona Bonaparte). Jedyna droga na Tristan da Cunha to rejs statkiem - na Tristan nie ma lotniska, można się na wyspę dostać łodzią rybacką albo statkiem zaopatrzeniowym z Cape Town (RPA). Brak rejsów pasażerskich, a podróż przez wzburzony Atlantyk może potrwać dniami/tygodniami.

Mieszkańcy Tristan da Cunha (262 obecnie) żyją w Edinburgh-Of-the-Seven-Seas, nazywają jednak osadę The Settlement. Wyspę zamieszkuje siedem rodzin o nazwiskach: Glass, Green, Hagen, Swain, Rogers, Lavarello i Repetto. W 1816 roku szkocki kapral William Glass i jego żona z Cape Town osiedlili się na wyspie jako pierwsi mieszkańcy, zamieszkał tam też marynarz ze Świętej Heleny Thomas Swain i kilka tamtejszych kobiet. Społeczność się rozrastała, trudniła się wypasem owiec i bydła, rybołówstwem, uprawą ziemniaków i pomidorów, była samowystarczalna. Mieli małe domki z tufu wulkanicznego z dachami pokrytymi strzechą; w głównym pokoju stał zapewniający ciepło kominek. Łóżka w małej sypialni wypchane były pingwinim pierzem, lampy świeciły w nocy foczym olejem. Na wyspie posadowiono dwa kościoły: anglikański i katolicki. Jednak w sierpniu 1961 roku na wyspie doszło do erupcji wulkanicznej (główny stożek nazywa się Queen Mary’s Peak), w pobliżu The Settlement uformował się otwór erupcyjny, z którego zaczęła płynąć lawa. Brytyjski rząd zadecydował o ewakuacji osady do Wielkiej Brytanii. Mieszkańcy Tristan przymusowo wylądowali w Southampton i od razu znienawidzili zachodnią cywilizację. W 1962 roku erupcja ustała. Osadnicy mogli zostać w Wielkiej Brytanii, ale większość wróciła na wyspę w 1963 roku. Wyspa rozwijała się ekonomicznie - sprzyjał temu połów homarów i produkcja znaczków pocztowych. W The Settlement pojawiło się kino, pub zwany Albatross, basen, kawiarenka internetowa, w domostwach nowoczesne kuchenki, odtwarzacze kaset video, zaczęły jeździć samochody.

Dlaczego społeczeństwo zamieszkujące Tristan Da Cunha kojarzy mi się z utopią? Od 1816 roku na wyspie nie było żadnego morderstwa, gwałtu, aborcji, rozwodu. Jeśli w wyniku przedmałżeńskiego seksu kobieta zajdzie w ciążę wychodzi za ojca dziecka i małżeństwo trwa przez całe życie. Nie ma kradzieży, wszyscy mają swoje domy otwarte. Nie ma pijaństwa, barowych bójek, panuje spokój i cisza. Nie ma też socjalizmu, raczej libertarianizm. Prywatna własność ponad wszystko. Ważkie decyzje podejmuje grupa wyspiarzy zwana Radą Wyspy, której przewodzi obecnie Ian Lavarello. Mieszkańcy wyspy współpracują ze sobą, są jak jedna wielka rodzina. Problemy i spory rozwiązują wspólnie. Jedyny policjant na wyspie Conrad Glass pomaga innym, dba też o bezpieczeństwo motoryzacyjne. Tristańczycy nade wszystko cenią wolność, żyją według własnych reguł, a nie tych narzucanych im przez państwo. Choć nie mają takiego obowiązku to i tak sobie pomagają. Jednak na Tristan da Cunha nie można żyć jako obcy, bo wyspa jest dla wyspiarzy. Można na nią przybyć, ale nie na niej żyć. Jedynie przez małżeństwo z wyspiarką/wyspiarzem i przyszłe założenie rodziny można się na wyspie osiedlić na stałe. To jedyna droga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz