sobota, 22 lutego 2014

Thaw, Mord'A'Stigmata i Morowe - 21 luty (fotorelacja)

















Gdy gruchnęła wieść, iż rusza Bewitching the Polonia 2014, czyli wspólna trasa Thaw, Mord'A'Stigmata i Morowe wiedziałem, że muszę być na którymś z koncertów. Wybór z racji mojego obecnego miejsca zamieszkania był prosty: Poznań u Bazyla. Na koncert stawiłem się krótko przed 19, zanim jeszcze otwarły się czeluści klubu. Gdy już znalazłem się w środku pierwsze swoje kroki skierowałem na stoisko z płytami. Kupiłem digipack Thaw, "Ansia" Mord'A'Stigmata oraz Worship "Terranean Wake" - potężny i opresyjny niemiecki funeral doom jednej z moich ulubionych kapel pogrzebowych. Pierwotnie miałem się też zaopatrzyć w "S" Morowe, ale z kuluarów dowiedziałem się że wystąpił problem techniczny w trakcie tłoczenia krążków (pozamieniana została kolejność utworów), więc chwilowo wstrzymałem się z zakupem. W zamian zakupiłem sobie split Morowe z Non Opus Dei "Dziwki dwie" (mp3 dostarczone do recenzji przestało mi wystarczać).

Jako pierwsi na scenie Bazyla pojawili się zakapturzeni muzycy Thaw (zresztą na potrzebę Bewitching the Polonia ukuliśmy ze znajomymi specjalny termin 'kaptur metal'). Sosnowiecki Thaw widziałem, jak rozgrzewał publikę przed Obscure Sphinx i Behemoth, zaprezentowali się też we Wrocławiu przed Corrections House. Nie chcę się powtarzać, ale występ Thaw na żywo trzeba po prostu doświadczyć na własnej skórze. Muzyka Thaw jest niczym nieprzerwany strumień magmy wylewający się z ziemskich otchłani; to płynna muzyczna podróż aż za horyzont obłędu. I jednocześnie usłana cierniami droga bez drogowskazów, pełna rozdzierających krzyków. Bezkompromisowy atak na słuchacza poprzetykany bardziej melodyjnymi momentami. Tej muzyki się nie słucha, ją się odbiera całym ciałem. Mam nadzieję, że na kolejnej płycie Thaw znajdzie się miejsce na więcej kaleczącego uszy noisu, więcej posępnych dronów i jeszcze więcej śmiałego eksperymentowania z dźwiękami. Masywny 30-minutowy wyziew. Na pewno poszedł jeden numer z długograja ("Divine Light") oraz mordercze utwory z Ep-ki "Advance".
 
Kiedy usłyszałem premierowy "Inkaust" w wykonaniu Mord'A'Stigmata nie mogłem pozbierać szczęki z podłogi. Ten kawałek był po prostu niesamowity, rezonował z moją percepcją odbioru muzyki. I szybko stał się najczęściej słuchanym metalowym utworem ubiegłego roku (obok budzącego grozę "Daemon" The Ruins of Beverast). Gdy dostałem "Ansia" do recenzji byłem pewien, że ten materiał namiesza na rodzimym gruncie eksperymentalnego black metalu. I rzeczywiście namieszał. Mord'A'Stigmata zaczęli grać po 21 prezentując zgromadzonej publiczności cały materiał z "Ansia". I znowu trans pod sceną, który potęgowały czarno-białe niepokojące wizualizacje. Ciężar momentami był okrutny, ale wielowątkowa muzyka zawarta na "Ansia" przeznaczona jest raczej do kontemplacji. Mord'A'Stigmata potrafi starannie oplatać słuchaczy pajęczyną niepokoju. I przyłożyć, kiedy wszyscy spodziewają się zostać pogłaskani. Koncert bardzo dobry, odegrany z ogromną precyzją. Chcę więcej.

Przed koncertem Morowe obejrzałem wywiad z Nihilem, jednym z najbardziej płodnych polskich muzyków black metalowych i jednocześnie solidnym gwarantem naprawdę nietuzinkowej muzy. Liczba jego zespołów/pobocznych projektów (wszystkie świetne) robi wrażenie: Furia, Massemord, Morowe, FDS, Cssaba, Seagulls Insane and Swans Deceased Mining Out the Void. Mało przystępny rozmówca, poetycki mizantrop i fenomenalny muzyk Nihil w wywiadzie nagranym dla Rockville PL określił muzykę Morowe obrazowym mianem "świeży powiew smrodu". Morowe powietrze będące przyczyną masowego zapełniania mogił. Wróćmy jednak do koncertu... bo był to pierwszorzędny spektakl nieskrępowanego szaleństwa. Kryjący się za białymi maskami muzycy Morowe wyglądali niczym upiorne manekiny. Swoją drogą zuniformizowane maski, za którymi się ukrywają robią niesamowite wrażenie - zwłaszcza gdy widać je w gęstych oparach sztucznej mgły.  Twarze ukryte za nimi są nieistotne, tutaj liczy się muzyka Morowe: dziwaczna, pokręcona, psychodeliczna, nihilistyczna, ziejąca nienawiścią, hipnotyzująca. Black metalowy teatr okrucieństwa. I jednocześnie wyśmienita zabawa podczas której niektórzy ruszyli w tany. Tak na świeżo wychwyciłem "Piekło, Labirynty, Diabły", "Komenda", "Kat kota" , "Muchy", "Dziurawy świat", "Czas trwanie zatrzymać" i "Trzecia dłoń", siarczystych wyziewów z obu płyt Morowe było, rzecz jasna, więcej...

PS Musiałem pogrzebać w ustawieniach i wyłączyć autokorektę zdjęć na bloggerze, bo psuła mi jakość fotografii już od dłuższego czasu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz