czwartek, 3 lipca 2014

Neurosis w Berlinie - 2 lipca 2014 roku (fotorelacja)




















Znowu Neurosis. W niespełna rok po doskonałym koncercie w warszawskiej Proximie (30 VI 2013), w którym zespół supportowali zamaskowani Szwedzi z Terra Tenebrosa. Tak naprawdę plan wyjazdu na Neurosis do klubu Astra w Berlinie pojawił się na horyzoncie zupełnie spontanicznie. Napisał do mnie na Fejsiku Cukierasa znajomy będący oddanym fanem kapeli. Zaproponował wyjazd na koncert. Zauważył na Last.Fm, iż ktoś z Poznania zapewnia transport samochodem z Poznania. Zdecydowałem się niemal od razu. Reszta to już historia, ale taka którą miło się wspomina. Bo koncerty kapel typu Neurosis to całkiem spore przeżycie wizualne i mentalne.

Zatem ruszyliśmy w piątkę spod Dworca Zachodniego do Berlina, by zobaczyć legendarną ambient/sludge doom/tribal/post-metalową machinę z kalifornijskiego Oakland. W klubie Astra przy Revaler Straße 99 nigdy wcześniej nie byłem, ale muszę przyznać, iż miejsce robiło wrażenie zarówno swoim położeniem, jak i wielkością sali koncertowej. Okolica bowiem to jeden wielki upstrzony graffiti squot, pełen tureckich kebabowni, sklepików z piwem, a nawet miejsc, gdzie można zaopatrzyć się w rzadkie winyle (co też uczynił nasz kierowca z Poznania kupując Fall of Because Justina Broadricka, czyli pre-Godflesh). Bilet na gig kosztował mnie 19 euro... i wpierw pierwszy zgrzyt. Ktoś na Last.Fm puścił plotkę, iż Neurosis będzie supportował genialny Corrections House. Jako że ominął mnie ich koncert we Wrocławiu w grudniu 2013 roku zawierzyłem plotce i jechałem do Berlina z myślą że zobaczę side-project muzyków Neurosis, Minsk, Yakuza i Eyehategod na żywo i usłyszę choćby "Hoax the System". A tu klops. Bo supportu w postaci Corrections House nie było. Zorientowałem się od razu w klubie patrząc na stoisko z merchem. Koszulki, bluzy, płyty wyłącznie Neurosis, zero merchu Corrections House, a co za tym idzie fantastycznego hoodie zespołu, który z pewnością bym zakupił. Na kolejny koncert Corrections House trzeba będzie jeszcze poczekać.

Kolejne niedogodności to dziwaczny zwyczaj dodatkowego płacenia za szklankę z piwem, którą po konsumpcji browaru należało zwrócić barmanowi wraz z numerkiem. Wiem, jedno euro to są grosze, ale z czymś takim jeszcze się nie spotkałem. Zresztą za skorzystanie z ubikacji też należało zapłacić 50 centów, czego jednak sprytnie uniknąłem.

Neurosis rozpoczął swój koncert po 21 od przepięknych dźwięków "A Sun That Never Sets". Spokojne, hipnotyczne, niemal kojące wprowadzenie przed eksplozją pierwotnej brutalności i furii w postaci "Locust Star". I dalej już nie skupiałem się na set-listą chłonąc po prostu monolityczną i wielowymiarową muzykę Neurosis całym ciałem. Muzykę którą tak naprawdę trudno jest umieścić w jakiejkolwiek szufladce gatunkowej, bo też pulsująca od negatywnych emocji, kipiąca wręcz wściekłością dźwiękowa magma Neurosis wymyka się prostym klasyfikacjom stając się rozszalałą symfonią końca świata. Gniewne wykrzyczane wokale Scotta Kelly'ego i Steve'a von Tilla wwiercają się w umysł, miażdżące gitary zdają się zadawać słuchaczom oczyszczający ból, płynne lawirowanie pomiędzy wolnymi tempami a eksplozjami hałasu wprawia w zdumienie, a atmosfera staje się tak gęsta, że można się w tej potwornej mgle zagubić. Neurosis fascynował mnie od dawna zdolnością przepoczwarzania się. W kompozycjach zespołu roi się od rozmaitych twistów, nietuzinkowych przejść. Ta muzyka płynie niczym wartki strumień błota dewastujący wszystko to na co natrafi. Kiedy słucham muzyki Neurosis to na myśl przychodzi mi porównanie do najlepszych projektów dark ambientowych np. Raison d'Etre czy Northaunt. Ich muzyka przenika do świadomości wyzwalając z niej wizje gnijącego zurbanizowanego świata z którego odeszło plugawe ludzkie życie. Jest kalecząca i wyczerpująca, ale też potrafi być przejmująco piękna. Pierwotny gniew i desperacja, ale także zmęczenie życiem - wszystko to zawarte jest w charakterystycznym wrzasku Scotta Kelly'ego. Każdy koncert Neurosis to spirytualne doznanie będące dotknięciem otchłani.

Set-lista:
1. A Sun That Never Sets
2. Locust Star
3. At the Well
4. Distill (Watching the Swarm)
5. The Tide
6. Water Is Not Enough
7. My Heart for Deliverance
8. Bleeding the Pigs
9. The Doorway
10. Stones from the Sky

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz