wtorek, 1 lipca 2014

Wolf Creek 2 (2013) - recenzja

Australia słynie z wyjątkowo brutalnych seryjnych morderców. Paul Denyer. David i Catherine Birnie. Mordercy ze Snowtown. Wreszcie Ivan Marko Milat na którego serii morderstw dokonanych w australijskim outbacku luźno bazuje brutalny slasher/survival horror "Wolf Creek" (2005) w reżyserii Grega McLeana oraz jego ubiegłoroczny sequel z którym postanowiłem się zmierzyć dopiero teraz. Oczekiwania miałem duże, gdyż debiutancki horror McLeana swego czasu chwycił mnie za kłaki i srogo wytarmosił we krwi i totalnym terrorze. Był to w zasadzie film jednego aktora: Johna Jarrata, który wciela się w postać morderczego wieśniaka z australijskich bezdroży Micka Taylora. Powstało dzieło wstrząsające, bestialskie i prowadzące widza jak po sznurku przez zakręty australijskiego piekła. Jak się ma do tego sequel?

Zanim postaram się udzielić odpowiedzi na to pytanie wpierw nieco o Ivanie Milacie. W latach 1989-1991 w Australii doszło do serii makabrycznych morderstw turystów. We wrześniu 1992 roku w odludnym rejonie Belanglo Forest odkryto ciała dwójki brytyjskich turystek Caroline Clarke i Joanne Walters. Caroline strzelono dziesięć razy w głowę, Joanne otrzymała 14 ran kłutych, w tym dwukrotnie w rdzeń kręgowy. W październiku 1993 odkopano w tym samym miejscu dwa trupy, tym razem dwójki nastolatków z Melbourne, Jamesa Gibsona oraz Deborah Everist. 1 listopada znaleziono zwłoki należące do niemieckiej turystki Simone Schidl, która zaginęła w styczniu 1991 roku. Następnego dnia, po wznowieniu intensywnych poszukiwań, natrafiono na dwa kolejne szkielety kobiety i mężczyzny. Ofiary zidentyfikowano jako dwójkę niemieckich podróżnych Gabora Neugebauera i Anję Habschied, zaginioną dwa lata wcześniej. Anja została zdekapitowana, natomiast policja w Sydney oznajmiła, że ciała wszystkich ofiar nosiły ślady wielokrotnych ran kłutych. 30 maja 1994 roku 49-letni kierowca i miłośnik broni palnej Ivan Marko Milat został oskarżony o zamordowanie 7 wycieczkowiczów. 27 lipca 1996 roku uznano go winnym zarzucanych mu czynów i skazano na siedmiokrotne dożywotnie pozbawienie wolności. Liczba ofiar Ivana Milata tak naprawdę może być wyższa, gdyż dziesięciu innych podróżników zaginęło bez śladu w czasie gdy zabijał. Przebywając w więzieniu Milat próbował niejednokrotnie popełnić samobójstwo: połykał żyletki i zszywki, a w 2009 roku uciął sobie palec plastikowym nożem. Twardy zawodnik.

Mick Taylor jest jeszcze twardszy. Nie straszne mu wypalone słońcem australijskie pustkowie ani patroszenie zamordowanej ofiary. Ba, on kocha ubabrać sobie ręce ludzką krwią. I uwielbia polować na dzikie świnie w okolicach słynnego krateru impaktowego Wolfe Creek. Nie wolno go wkurzyć o czym rychło przekonają się dwaj policjanci, którzy postanawiają wlepić Mickowi niesłuszny mandat za przekroczenie prędkości. Jeden z nich w mgnieniu oka umiera z odstrzeloną facjatą, drugiego Mick dźga nożem w plecy, po czym zanosi go do wraku rozbitego policyjnego samochodu i podpala zapałką. Kolejnymi ofiarami żartobliwego Micka staje się dwójka wędrujących turystów z Niemiec Rutger i Katarina. Oboje postanawiają przenocować w okolicach krateru. Jednak w środku nocy ich namiot zauważa morderczy redneck. Najpierw po dobroci proponuje im podwózkę, ale Rutger odmawia. Mick widząc, że jego plan spalił na panewce wpada w furię i atakuje młodego Niemca dźgając go nożem w plecy. Próbuje potem zgwałcić Katrinę, ale przeszkadza mu w tym ostatkiem sił Rutger. Wściekły Mick podrzyna chłopakowi gardło przy okazji ucinając głowę. Członkowie meksykańskich karteli narkotykowych i dżihadyści z Syrii byliby z niego dumni. Katrina traci przytomność. Odzyskuje ją jednak dość szybko i zaczyna obserwować, jak morderca oprawia jej chłopaka. Wówczas ucieka w busz. Rozpoczyna się pościg wpierw za dziewczyną, a potem za brytyjskim surferem Paulem (Ryan Corr), który zabiera roztrzęsioną Katrinę do samochodu...

"Wolf Creek 2" mnie nie sponiewierał tak bardzo jak jego prekursor, niemniej to dobry horror, mocny i krwawy. O wiele brutalniejszy od poprzednika, ale też bardziej campowy za sprawą większej dawki dialogowego humoru. Pojawiają się nawiązania do fenomenalnego "Pojedynku na szosie" (1971) Stevena Spielberga, "Autostopowicza" (1986 - nie na darmo niemiecki turysta nazywa się Rutger), naszpikowanego akcją "Mad Maxa 2" (1982) oraz do nieco zapomnianego australijskiego survival horroru "Fair Game" (1986). Segment z przepytywaniem i torturowaniem Paula jest trochę przydługi, ale to drobny mankament "Wolf Creek 2". Natomiast scena rozwalenia ciężarówki o pogruchotany w urwisku samochód terenowy zwala z nóg. Cóż za piękna eksplozja! Wcześniej ginie kilka kangurów rozpłaszczonych przez przód rozpędzonego kolosa. A wszystko to ma miejsce w okolicach jednego z najpiękniejszych kraterów meteorytowych na świecie: Wolfe Creek! Turyści przybywajcie.

"Witaj w Australii, popierdoleńcu!" - Mick Taylor.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz