piątek, 22 listopada 2013
Entropia, Butterfly Trajectory, Blindead w Eskulapie - 21 listopada (fotorelacja)
Blindead. Ich najnowsza płyta "Absence" (2013) dość często gości w moich słuchawkach. Jakoś nie potrafię się oderwać od tej wyśmienitej porcji muzycznych uniesień. Zapragnąłem zatem zobaczyć Blindead po raz trzeci z kolei...
Koncert Entropia, Butterfly Trajectory i Blindead rozpoczął się w Eskulapie z lekkim opóźnieniem, ale potem poszło już jak z płatka. Pierwszym zespołem, który wystąpił wczorajszego wieczoru była oleśnicka Entropia. Posłuchałem ich trochę na kilka dni przed koncertem na Youtube i muzyka mnie zaintrygowała. Przede wszystkim związku z tytułami odnoszącymi się do słynnych matematyków i eksperymentatorów: "Tesla", "Gauss", "Pascal", etc. Zespół w 2013 roku wydał pierwszego długograja "Vesper", z którym muszę się dopiero zapoznać. A jak się zaprezentowała powstała w październiku 2007 roku Entropia na scenie? Fantastycznie. Bardzo mocny i hałaśliwy gig post-black metalowy z delikatniejszymi partiami post-rockowymi. Fantastyczna praca młodego perkusisty, który hipnotyzował swoją grą; zresztą widać było, że członkowie kapeli to jeszcze bardzo młodzi (i ogromnie utalentowani) ludzie. Zwróciłem również uwagę na wokalistę Entropii, a konkretnie na jego koszulkę Medico Peste (w którym, jak wiadomo, udziela się ex-wokalista Mord A'Stigmata - czekam na ich koncert w Poznaniu!) Hybryda Isis i Neurosis z surowością i agresją black metalu przypadła mi do gustu. Jeszcze parę lat i może być o Entropii głośno.
Poznański Butterfly Trajectory miałem sposobność widzieć na scenie już bodaj trzykrotnie (wcześniej przed Obscure Sphinx i post-rockowym Leech). Wczoraj wieczorem zagrali solidny gig częstując zgromadzonych porcją atmosferycznego i intensywnego sludge/post metalu. Było nieśpiesznie, selektywnie i ciężko, delikatne melodie przeplatały się z eksplozjami brzmieniowej i wokalnej agresji (growle Piotra Żurawskiego potrafią być naprawdę brutalne) W 2013 roku Butterfly Trajectory wydali nową EP-kę "Astray", z którą warto się zapoznać. Mam nadzieję, że dzięki temu materiałowi staną się w Polsce coraz bardziej rozpoznawalni, bo na to w pełni zasługują.
Blindead. Nie jest to mój pierwszy (i na pewno nie ostatni) koncert trójmiejsko-warszawskiej grupy. Byłem niezmiernie ciekaw jak zaprezentuje się live ich najświeższy krążek "Absence", na którym Blindead znacznie złagodził brzmienie praktycznie odcinając się od swoich sludge doom metalowych korzeni. No i muszę przyznać, że "Absence" wypadł koncertowo bardzo potężnie i przestrzennie. Zespół zagrał całą płytę od początku do końca, na bis poszły dwa kawałki z "Affliction XXIX II MXMVI" ("So It Feels Like Misunderstanding When" oraz, rzecz jasna, zagrany na sam koniec numer tytułowy). Jak zwykle poszczególnym kompozycjom granym przez zespół towarzyszyły psychodeliczne, niekiedy niepokojące wizualizacje, które dopełniały spektaklu. Momentami ciężar był potworny i sprzyjał headbangingowi, jak przy "b6" czy fenomenalnym utworze zamykającym "a7bsence". Co dla mnie najistotniejsze, muzyka Blindead, wokale Patryka Zwolińskiego i warstwa liryczna utworów z "Absence" rezonują z moimi odczuciami przy każdym przesłuchaniu; Absencja kipi od emocji (podobnie jak wcześniejsze albumy Blindead), co też świadczy o ogromnej klasie zespołu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Fajna relacja, bardzo trafnie ująłeś grę zarówno supportów, jak i samego Blindead. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDzięki za wpis i bycie pierwszym obserwatorem. Doom metalowy listopad :-) to w ogóle idealny okres na koncerty (i relacje z takowych). Jeszcze przede mną Satyricon oraz Behemoth, Thaw i Obscure Sphinx w Eskulapie. Wybierasz się może na któryś z nich?
OdpowiedzUsuń